"Opozycja jest gotowa na siłowy scenariusz przechwycenia władzy" – takie oświadczenie wydała rządząca na Ukrainie Partia Regionów. Protestujących nazywa puczystami, przygotowującymi przewrót. Do Kijowa ściągnięto kilkuset żołnierzy wojsk wewnętrznych – mają pilnować porządku w miejscach publicznych.
Protestująca od dwóch tygodni opozycja zapowiedziała na razie dalszą blokadę siedziby rządu i administracji prezydenta. Innych planów nie ujawniono.
Popularna piosenkarka Rusłana, która jest obecna na Majdanie od początku manifestacji, przekonuje, że trzeba wytrwać, a protest zakończy się sukcesem. Masowy strajk i pełna blokada obecnej niby to władzy. Oni bardzo szybko się poddadzą, nie są tak silni, jak myślicie. Trochę nacisku i zmiecie ich wiatr - przekonuje.
Mimo takiego zagrzewania do dalszej walki znacznie zmalała liczba protestujących, którzy spędzili noc na Majdanie w namiotowym miasteczku.
Ukraińskie media ujawniają dziś, że rządowa delegacja pojedzie na rozmowy do Brukseli 16 grudnia, a nie dziś - jak zapowiadał premier Mykoła Azarow. Będzie miała cztery dni na negocjacje umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
Terminu tych rozmów jeszcze nie ma - podkreśla natomiast Maja Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
Co może oznaczać to zamieszanie? Według brukselskiej korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon, Kijów wyraźnie chce osłabić protesty pokazując, że rozmawia z Brukselą o umowie stowarzyszeniowej. Dlatego zależy mu na czasie. W Komisji Europejskiej takie stawianie przed faktem dokonanym wywołało jednak irytację. Bruksela jest gotowa do rozmów, ale podkreśla, że nie będą one dotyczyć renegocjacji umowy ani żadnych rekompensat, a termin trzeba dopiero ustalić.