"Jestem po prostu przeszczęśliwa. Nie potrafię słowami opisać tego, co się dzieje w mojej głowie. Jestem dość niecierpliwa, ale może właśnie to i upór sprawiają, że jestem już w czwartej rundzie French Open" – przyznała w rozmowie z Eurosportem Iga Świątek. Polka pokonała w trzeciej rundzie mistrzynię olimpijską z Rio de Janeiro Portorykankę Monicę Puig 0:6, 6:3, 6:3. W 1/8 finału zmierzy się z broniącą tytułu w Paryżu Rumunką Simoną Halep.
Sobotnim pojedynek nie zaczął się po myśli Świątek, która dzień wcześniej obchodziła 18. urodziny. Grała nerwowo i popełniała dużo prostych błędów. Pod koniec pierwszego seta poprosiła o przerwę medyczną, podczas której fizjoterapeutka sprawdzała u niej dolną partię pleców. Jak przyznała, dzień wcześniej miała kłopoty zdrowotne.
Nie wiedziałam, czy jak wyjdę na kort, to będę w stanie je przezwyciężyć. W momencie, gdy się rozruszałam i stwierdziłam, że robię błędy nie przez kłopoty ze zdrowiem, ale przez głowę, to od razu wszystko potoczyło się inaczej. Potrzebowałam to zrozumieć. U sportowców często tak jest, że w pewnej chwili przychodzi jakaś blokada z dziwnych powodów. Wiedziałam, że nie mam takich problemów. Po prostu musiałam to zrozumieć. W trudnych chwilach wiem, co zrobić, aby sobie z nimi poradzić - zapewniła na antenie Eurosportu Świątek. Po trwającym prawie dwie godziny pojedynku warszawianka, która debiutuje w rywalizacji na kortach im. Rolanda Garrosa w gronie seniorek, popłakała się ze szczęścia.
Po meczach raczej płaczę, gdy mam powód, ale negatywny. Po takich pozytywnych wydarzeniach raczej rzadziej pojawiają się u mnie łzy - przyznała.
Teraz zajmującą 104. miejsce w rankingu WTA Świątek czeka pojedynek z broniącą tytułu i rozstawioną z numerem trzecim Rumunką Simoną Halep. Oznacza to dla niej przenosiny na któryś z największych obiektów paryskiego kompleksu.
Mam dużo miłych wspomnieć z jedynki. Teraz zobaczymy, czy to dobrze, że będę grała na większym korcie - mówiła. Zapewniła, że nie ma żadnych obaw przed konfrontacją z byłą liderką światowej listy, która w drugiej rundzie wyeliminowała Magdę Linette.
Nawet jak przegram, to nie będzie to żaden wstyd. Gdy zobaczyłam, jak wygląda drabinka po losowaniu, to oczywiście się cieszyłam, bo z jednej strony miałam sporo szczęści, ale z drugiej chciałam także zmierzyć się z gwiazdą. Myślę, że Magda Linette trochę zmęczyła Rumunkę i może da się z nią powalczyć - zauważyła Świątek.