Trzy godziny na korcie i kapitalny pościg w decydującym secie! Iga Świątek pozostaje w grze o tytuł w Australian Open. Polka wygrała z Amerykanką Danielle Collins 6:4, 3:6, 6:4 i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju. Kolejną rywalką polskiej tenisistki będzie Czeszka Linda Noskova.
Było to piąte zwycięstwo 22-letniej Igi Świątek w szóstym pojedynku z osiem lat starszą i zajmującą 62. w klasyfikacji WTA Collins. Jedynej porażki doznała właśnie w Melbourne, w półfinale tej imprezy dwa lata temu.
W czwartek Polce udał się rewanż, ale długimi fragmentami nic nie zapowiadało, że ta prawie trzygodzinna batalia zakończy się po jej myśli.
Początek był bardzo wyrównany, a obie tenisistki - głównie z racji własnych błędów - dość szybko musiały bronić break pointów. Pierwsza o przełamanie - w czwartym gemie - pokusiła się zawodniczka z Florydy, a Polka pomogła jej w tym m.in. podwójnym błędem serwisowym. Zrobiło się 3:1, ale Świątek pewnie czującej się na szybkim korcie Amerykance nie pozwoliła pójść za ciosem, błyskawicznie, bo bez straty punktu, odrobiła straty, a po chwili wyrównała na 3:3.
"Iga, Iga, Iga" - było coraz bardziej słyszalne na wypełnionych niemal w całości trybunach największej areny kompleksu Melbourne Park.
Faworytka wyraźnie zaczęła łapać właściwy rytm gry, ale proces ten wyhamowała... pogoda. Nad kortami pojawiły się ciemne chmury, które przyniosły rzęsisty deszcz. Sędzia wstrzymała mecz i rozpoczęła się procedura zasuwania dachu nad Rod Laver Arena. Z ręcznikiem na głowie Świątek wykorzystała ten moment na krótkie konsultacje z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, a po chwili obie tenisistki zeszły do szatni na czas osuszenia placu gry.