Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali z Mikem i Bobem Bryanami 6:4, 3:6 5-10 w ostatnim meczu fazy grupowej turnieju Masters i żegnają się z londyńską imprezą.
"Frytka" i "Matka" musieli poradzić sobie z absolutnymi hegemonami kortów. Bracia bliźniacy z USA wygrali w karierze już 95 deblowych turniejów. W tym sezonie zwyciężyli w trzech turniejach wielkoszlemowych - Australian Open, French Open i Wimbledonie. Do tego doszły triumfy w ośmiu innych tenisowych imprezach.
Pierwsze gemy spotkania, które miało rozstrzygnąć losy awansu do półfinału były bardzo szybkie. Polacy przy serwisie Amerykanów tylko raz skutecznie kontrowali, a później sami nie dali w ogóle szans Bryanom. Kiedy w trzecim secie do zera przy swoim serwisie wygrali rywale, było już widać, że właśnie ten element może rozstrzygnąć losy spotkania. Jeden błąd mógł zadecydować o losach całego seta. I rzeczywiście jeden gem pierwszej partii okazał się kluczowy. Przy stanie 3:3 Polakom udało się po błędzie Amerykanów uzyskać przewagę. W pozostałych gemach serwująca para nie dawała przeciwnikom żadnych nadziei na breaka. To oznaczało, że Fyrstenberg i Matkowski przybliżyli się do półfinału wygrywając 6:4.
Po krótkiej przerwie na początku drugiej partii do głosu doszli bracia Bryanowie. Tym razem to oni szybko przełamali polską parę i zrobiło się 3:0 dla Amerykanów. To wystarczyło by kontrolować wydarzenia. Doświadczeni tenisiści z USA spokojnie doprowadzili do super tie-breaka wygrywając 6:3.
Decydująca część meczu rozpoczęła się idealnie dla Matkowskiego i Fyrstenberga. Objęli prowadzenie 2-0, ale Bryanowie nie spanikowali tylko na poważnie zabrali się do pracy - zdobyli sześć punktów z rzędu i sytuacja zrobiła się nieciekawa. Nasi debliści nie byli w stanie odrobić tych strat i przegrali 5-10 tracąc nadzieję na wyjście z grupy. Udział w turnieju Masters kończą z jednym zwycięstwem.