"Kapitalne emocje, kapitalne chwile" - mówił Łukasz Kubot po awansie do finału debla Australian Open, który wywalczył w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem. "Dużo się uczę, każdy mecz daje mi niesamowite doświadczenie, które postaram się wykorzystać" - podkreślił.
Polsko-szwedzki duet wywalczył awans do finału, wygrywając w półfinale z Francuzami Michaelem Llodrą i Nicolasem Mahutem 6:4, 6:7 (12-14), 6:3.
Kubot, pytany po meczu, czy osiem meczboli to nie za dużo, przyznał, że w niektórych sytuacjach mogli zagrać inaczej. Ale - jak to się mówi - "generał jest mądry zawsze po wojnie". Mam trochę pretensje do siebie, mogłem zachować się inaczej przy serwisie Mahuta, ale to jest tylko gdybanie - mówił. Uważam, że mecz stał na bardzo dobrym poziomie. Robert zagrał dzisiaj fantastycznie, półtora seta "trzymał" ten mecz i fantastycznie serwował, returnował - podkreślał.
Cieszę się bardzo, bo ciężko jest grać z drużyną prawo- i leworęczną. Llodra fantastycznie dzisiaj serwował i w decydujących momentach, gdzie returnował wszystko, pokazał, jakim jest kapitalnym, fantastycznym deblistą. W ostatnim gemie zaliczył taki return po crossie, że czapki z głów. Ale to jest właśnie tenis na tym poziomie - chwalił przeciwników Kubot.
Uważam, że byliśmy, mówiąc nieskromnie, dominującą drużyną, bo wygrywaliśmy swoje serwisowe gemy i stwarzaliśmy problemy przy ich serwisie. Aczkolwiek doświadczenie i w decydujących momentach fantastyczne serwisy, szczególnie ze strony Llodry, powodowały, że szliśmy łeb w łeb. W drugim secie nie było ani jednego przełamania - podkreślił. Po ćwierćfinałach mówiłem, że w półfinale wszystko się może zdarzyć. Dzisiaj o tą jedną piłkę byliśmy lepsi - dodał.
Po raz pierwszy będę w finale turnieju wielkoszlemowego. Gram z zawodnikiem, który był już w trzech finałach Wielkiego Szlema, ma za sobą doświadczenie. Już się cieszymy na następny mecz i zrobimy wszystko, żeby jak najlepiej się przygotować - podsumował.