Już dziewięć drużyn, w tym Polska, zapewniło sobie awans do drugiej rundy mistrzostw świata siatkarzy. Oprócz naszej reprezentacji w kolejnej fazie turnieju zagrają obrońcy tytułu - Brazylia, Kuba, Rosja, Portoryko, Argentyna, USA i Francja. Awansowali także gospodarze, czyli Włosi, którzy wygrali wczoraj z Japonią 3:0.
By być pewnym udziału w kolejnej fazie wystarczyło wygrać dwa pierwsze mecze. Biało-czerwoni jak do tej pory swoje zadanie wykonują wzorowo. Dzisiaj podopiecznie Daniela Castellaniego zmierzą się w Trieście z reprezentacją Serbii. Polska drużyna by zająć pierwsze miejsce w swojej grupie wcale nie musi wygrać tego spotkania. Wiele zależeć będzie od meczu Niemiec z Kanadą. Drużyna Raula Lozano walczyć będzie o być albo nie być w turnieju, ponieważ na swoim koncie odnotowała już dwie porażki.
Przy założeniu, że Polacy wygrają z Serbami i zajmą pierwsze miejsce w kolejnej rundzie w Anconie trafią na Brazylię lub Kubę. Przegrany zmierzy się z naszą reprezentacją w kolejnej rundzie mistrzostw. Drugim przeciwnikiem naszej reprezentacji może zostać każda z drużyn, które walczą o awans w grupie E. Gdyby biało-czerwonym nie udało się pokonać Serbów, a Niemcy wygraliby z Kanadyjczykami, ekipa Castellaniego zajmie drugie miejsce w grupie. Polacy spotkania drugiej rundy rozgrywać będą wówczas w Mediolanie. Ich przeciwnikami będą zwycięzców meczów Brazylia - Kuba oraz Meksyk - Wenezuela.
Szanse na zajęcie przez Polaków trzeciego miejsca w grupie są bardzo nikłe. Musieliby w dzisiejszym spotkani wysoko przegrać z Serbami, a Kanadyjczycy zwyciężyć wyraźnie z Niemcami. W Catanii zmierzą się wówczas z Włochami oraz z przegranym meczu Rosja - Portoryko.
Jak uważają niektórzy specjaliści, system rozgrywek w tegorocznych Mistrzostwach Świata jest ułożony w taki sposób, by reprezentacja gospodarzy zaszła w nich jak najdalej. Za wygraną każda drużyna dostaje dwa punkty, za porażkę jeden. W przypadku ich równej liczby decydują małe punkty, a dopiero później sety.