Polska pokonała w Trieście Serbię 3:1 (25:19, 25:18, 21:25, 25:23) i z kompletem zwycięstw zakończyła pierwszą fazę grupową mistrzostw świata siatkarzy. W kolejnej rundzie biało-czerwoni zagrają w Ankonie z Bułgarią i z Brazylią.
Polacy rozpoczęli mecz w składzie: Paweł Zagumny, Piotr Gruszka, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek, Krzysztof Ignaczak (L). Początek spotkania należał do niezwykle wyrównanych. Na pierwszą przerwę techniczną Polacy schodzili z jednopunktowym prowadzeniem (8:7). Mieli później szansę "odjechać" Serbom, ale dwa niewymuszone błędy sprawiły, że na tablicy wyników ponownie pojawił się remis (14:14). Kolejne trzy "oczka" powędrowały już jednak na konto wicemistrzów świata (17:14).
Przy stanie 20:16 o czas zmuszony był prosić trener naszych rywali, Igor Kolakovic. Przerwa na niewiele się zdała, bo reprezentanci Polski zwiększyli swoją przewagę o sześć punktów (22:16). Błąd w polu zagrywki Bojana Stankovicia zakończył zmagania w pierwszym secie wynikiem 25:19.
Drugi set, po udanych akcjach niezawodnego Piotra Gruszki, rozpoczął się od dwupunktowego prowadzenia naszych siatkarzy (6:8). Rosnąca przewaga polskich zawodników i błędy rywali sprawiły, że o czas znów zmuszony był poprosić Kolakovic. Przy stanie 22:15 asem serwisowym popisał się jednak Michał Winiarski, a piękny atak ze skrzydła Bartosza Kurka dał biało-czerwonym pierwszą piłkę setową. Wykorzystał ją Winiarski.
Pierwsze minuty trzeciego seta należały do siatkarzy z Bałkanów, 1:4. Podrażnieni przegraną w dwóch pierwszych partiach, rozpoczęli od mocnego uderzenia, 4:8. Wypracowana z mozołem przewaga została jednak szybko roztrwoniona, 9:9. Atak w siatkę Piotra Nowakowskiego sprawił, że Serbowie zdołali odbudować swoje prowadzenie, 11:14. Wówczas Daniel Castellani zdecydował się na zmiany. Świeżo wprowadzony Zbigniew Bartman zafundował rywalom asa serwisowego, wywołując niepokój po drugiej stronie siatki. Swoich kolegów do walki poderwał środkowy Dragan Stankovic, 18:21. Po udanym bloku na Mariuszu Wlazłym grę przerwał argentyński szkoleniowiec, 18:22. Atak Bojana Janicia przedłużył nadzieje Serbów na zwycięstwo, 21:25.
Kolejną partię wicemistrzowie świata rozpoczęli z Wlazłym i Bartmanem w składzie. Wynieśli naukę z ostatnich minut i podobnie jak w pierwszych dwóch partiach, od początku narzucili własny styl gry. Opłaciło się. Przy dobrej dyspozycji Bartmana prowadzili 16:13 i 21:18. Gorąco zrobiło się w samej końcówce, kiedy znowu na tablicy wyników pojawił się remis 23:23. Punkt zdobył Bartman z ataku, a spotkanie, asem serwisowym zakończył Czarnowski.
Mistrzowie Europy awans do kolejnej fazy zapewnili sobie w poniedziałek.
Dotychczas podopieczni Daniela Castellaniego pokonali Kanadę (3:0) i Niemcy (3:2).
Serbowie chcą zdobyć medal
Oni, podobnie jak my, chcą w tych mistrzostwach zdobyć medal. Myślę, że liczyć się będzie przede wszystkim dyspozycja dnia. Od kilku lat na ważnej imprezie z nimi nie przegraliśmy, więc ten mecz nie wywołuje u nas żadnego drżenia - mówił przed meczem kapitan reprezentacji Paweł Zagumny.
Klasę Serbów docenił także trener biało-czerwonych Daniel Castellani. Serbia to Serbia. Oni zawsze pozostaną drużyną z charakterem i trzeba mieć się na baczności - podkreślił.