Dwie porażki w drugiej rundzie mistrzostw świata we Włoszech i przedwczesne odpadnięcie z turnieju podziała mobilizująco na wszystkich siatkarzy - uważa przyjmujący polskiej reprezentacji Bartosz Kurek. Bułgarzy zagrali od nas o klasę lepiej. Dostaliśmy solidne lanie. (…) Nie ma chyba lepszej mobilizacji do dalszej pracy dla nas niż takie porażki - zaznacza zawodnik PGE Skry Bełchatów.
Uważany za jeden z największych talentów polskiej siatkówki Kurek ma nadzieję, że w przyszłości będzie jeszcze brany pod uwagę przez trenera kadry. Chciałbym nie stracić miejsca w kadrze. Teraz trzeba pracować jeszcze solidniej, żeby poprawić nadszarpnięty wizerunek polskiego zespołu - dodaje.
Jeszcze odczuwamy wielkie emocje, dlatego ciężko mówić o przyczynach porażki. Zabrakło nam luzu i przekonania o własnej wartości. Podczas ostatnich dwóch spotkań byliśmy bardzo spięci. To była zupełnie inna kadra niż ta w pierwszej rundzie - ocenia .
Kurek uważa, że spory wpływ na ich postawę miała ciążąca na nich presja: Sparaliżowała nas. Bardzo chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy silni. Każdy przez ostatnie cztery miesiące zostawił sporo zdrowia, energii i czasu w hali treningowej. To była dla nas impreza docelowa. Nie wyszło, choć naprawdę bardzo chcieliśmy.