Z każdym wygranym meczem rośnie pewność siebie ekipy Daniela Castellaniego. Niech inni kombinują, by nie trafić na Polskę - zaznaczył Piotr Gruszka. Biało-czerwoni zadeklarowali, że nie mają zamiaru wykorzystywać systemu rozgrywek i kalkulować, co zrobić, by droga do finału mistrzostw była łatwa.
Naszym zadaniem jest wygrywanie, a nie analizowanie. Nie ma tak naprawdę znaczenia, na kogo trafimy w kolejnej rundzie, bo jeśli ją przejdziemy i wygramy z silnymi przeciwnikami, będziemy mieli łatwiej dalej. Niech inni się nas boją i kombinują, by nie wpaść na nas - ocenił atakujący reprezentacji. Podkreślił też, że kalkulacje zazwyczaj w rzeczywistości się nie sprawdzają. Każdy odpuszczony mecz się mści. Trzeba grać na maksa bez względu na to, kto jest po drugiej stronie siatki. Oczywiście, że analizowaliśmy i zastanawialiśmy się, z którego miejsca najlepiej wyjść. Co to jednak za frajda awansować do finału tylnymi drzwiami, nieuczciwie kombinując? Najważniejsze jest to co dzieje się na pomarańczowym parkiecie, a nie na papierze - dodał.
Gruszka przyznał, że dodatkowym motorem napędowym są kibice. Jak można przy takiej publiczności przegrywać? Nie da się. Przecież nie przyjdziemy na halę i nie będziemy spali - powiedział Gruszka. MVP Mistrzostw Europy chciałby, aby kibice jeździli za polską reprezentacją do samego końca, ponieważ są dla siatkarzy dodatkową motywacją i przyjemną presją.
Polacy po dwóch zwycięstwach - nad Kanadą 3:0 i Niemcami 3:2 zapewnili sobie już udział w kolejnej rundzie. Mimo wszystko atakujący mistrzów Europy zdaje sobie sprawę, że ich gra nie jest jeszcze najlepsza. Ale z każdym meczem powinno być coraz lepiej. Jesteśmy przygotowani, ale najwyższa forma ma przyjść na koniec turnieju. Teraz walczymy ze słabościami i analizujemy słabsze momenty naszej gry, a takie mecze wygrane w pięciu setach jeszcze bardziej mobilizują - przyznał atakujący.
Wieczorem polscy siatkarze w ostatnim spotkaniu grupy F zmierzą się w Trieście z Serbami. Wcześniej fani siatkówki będą mogli zobaczyć spotkanie Niemiec z Kanadą.