Kanada jest drużyna nietypową, Niemcy zrobili ogromny postęp, a Serbia to zespół z charakterem - tak opisał trener polskich siatkarzy pierwszych rywali Biało-Czerwonych w rozpoczynających się w sobotę mistrzostwach świata we Włoszech. Polacy w pierwszej rundzie turnieju zagrają w Trieście w grupie F. Na początek, w sobotę o godz. 17.00 zmierzą się z Kanadyjczykami.
To zespół bardzo nietypowy i już nie jest anonimowy. W ekipie są zawodnicy doświadczeni, którzy grają w czołowych europejskich ligach. Na pewno nie można ich zlekceważyć - przestrzegł argentyński szkoleniowiec.
Na czym polega ich specyfika? Grają w sposób niekonwencjonalny, przyjmują we trzech, wchodzą bardzo głęboko w boisko i dużo piłek odbijają palcami. W wyjściowej szóstce jest dwóch atakujących. Tego nie spotyka się na co dzień. Zespół oparty jest na wysokich, silnych fizycznie zawodnikach. Ich słabą stroną jest przyjęcie i obrona - ocenił Castellani.
W niedzielę, w drugim meczu mistrzostw świata Polacy zmierzą się z Niemcami, prowadzonymi przez ich byłego szkoleniowca Raula Lozano. W tym sezonie spotkali się z nimi już czterokrotnie w Lidze Światowej. Biało-Czerwonym udało się wygrać tylko raz.
Niemcy zrobili ogromny postęp. Decydujący w ich zespole jest atak. Mają na tej pozycji perełkę - Georga Grozera. Gra w tym roku znakomicie, z wyjściowej szóstki wygryzł nawet Jochena Schoepsa. Grozer to zawodnik o ogromnej sile fizycznej i skoczności - powiedział trener mistrzów Europy.
Kolejnym graczem z niemieckiej ekipy, którego wyróżnił Castellani, jest przyjmujący Robert Kromm. To bardzo mocny element tego zespołu, który ostatnio ma dobre średnie - w okolicach 60 procent w ataku. Ich zaletą jest także znakomita gra przy siatce. Trzeba się starać ich rozruszać, bo w momencie, gdy gra się szablonowo, można się na nich nadziać - dodał Castellani.
Ostatnimi rywalami Polaków w fazie grupowej będą zaliczani do grona faworytów Serbowie. Trzecie miejsce w tegorocznej edycji Ligi Światowej, i to bez czołowych zawodników kapitana zespołu Nikoli Grbica, czy atakującego Ivana Milijkovica, tylko potwierdza, że ich aspiracje i możliwości są bardzo wysokie.
Ich mecze sparingowe po LŚ nie były jednak najlepsze. Forma zespołu wyraźnie zwyżkuje, a doświadczenie Grbica i Milijkovica w najważniejszych i najtrudniejszych momentach turnieju może okazać się kluczowe. Serbia to Serbia, oni zawsze pozostaną drużyną z charakterem i trzeba mieć się na baczności - przestrzegł Castellani.
Który mecz będzie zatem najtrudniejszy? Pierwszy z Kanadą. Chodzi o to, by wejść jak najlepiej w turniej. Wygrana dodaje skrzydeł, kolejnych spotkań nie gra się pod taką presją, stres trochę opuszcza, a pewność siebie rośnie - uważa Castellani.