Gwiazda reprezentacji Francji, Earvin Ngapeth, ma pretensje do Polski o sposób organizacji turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Swoje oburzenie wyraził w filmiku udostępnionym w mediach społecznościowych – podaje Onet.
Reprezentacja Francji rozpoczęła turniej od meczu ze Słowenią o 20:30 w piątek. Kolejnego dnia mierzyła się z Polską o 15. Na koniec "Trójkolorowi" zagrali z Tunezją o 12. To właśnie terminarz najbardziej oburzył Ngapetha, który postanowił zadać ważne pytanie FIVB.
Po meczu ze Słowenią przyjechaliśmy do hotelu o północy, zjedliśmy kolację, mieliśmy masaż. Poszliśmy spać o 3 w nocy, a dwanaście godzin później graliśmy o igrzyska. Czy dla was to rzecz normalna? - pytał siatkarz.
W swoim filmie Ngapeth zauważył także, że Francuzi zmuszeni byli wygrać dwa mecze w odstępie krótszym niż 24 godziny - podaje Onet.
Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju na terminarz skarżył się trener "Trójkolorowych" Laurent Tillie. Mówił o tym, że Polska ułożyła turniej tak, by to ona miała największe szanse na olimpijski awans. Wskazał, że to niesportowe.
Polscy siatkarze odpowiadając na zarzuty podkreślali, że PZPS zapłacił duże pieniądze, by móc zorganizować turniej. Michał Kubiak uznał, że pretensje Francuzów są nieuzasadnione, bo Polacy po prostu skorzystali z praw, które przysługują organizatorowi, a gdyby turniej był rozgrywany we Francji, to "Trójkolorowi" pewnie postąpiliby tak samo.
Z drużyn, które rywalizowały w Gdańsku, tylko reprezentacja Polski zdołała awansować do Tokio. Francuzi szansy na przepustkę do Tokio będą szukać w kontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym, który zostanie rozegrany w styczniu przyszłego roku.