Broniący tytułu polscy siatkarze pokonali w Warnie Bułgarów 3:1 (25:14, 23:25, 25:22, 25:23) w ostatnim meczu grupy D mistrzostw świata. Biało-czerwoni, którzy zanotowali komplet zwycięstw, awansowali do drugiej rundy z pierwszego miejsca w tabeli.
Spotkanie to kończyło zmagania w grupie D, a stawka była wysoka - obie ekipy zachowały bowiem szanse na awans do drugiego etapu zmagań z pierwszego miejsca. W lepszej sytuacji byli Polacy, którzy do spotkania przystępowali niepokonani i by zakończyć tę fazę rywalizacji na szczycie tabeli potrzebowali wygrać dwa sety. Bułgarzy, którzy zaliczyli wcześniej jedną porażkę, mieli za to atut większej świeżości. W poniedziałek bowiem mieli dzień przerwy, a podopieczni Vitala Heynena mierzyli się z Iranem (3:0).
W konfrontacjach tych zespołów nigdy nie brakowało emocji. W pamięci wielu osób został np. półfinał Ligi Światowej w Sofii w 2012 roku. Biało-czerwoni wygrali 3:0, niezadowoleni miejscowi fani zaczęli rzucać w nich różnymi przedmiotami, a ekipa gości, by opuścić bezpiecznie halę, musiała skorzystać z eskorty policji. We wtorek było spokojniej, choć żywiołowi kibice drużyny Płamena Konstantinowa bardzo głośno zagrzewali ją do walki. Sympatyków Polaków było trochę mniej, ale oni także licznie stawili się na trybunach Pałacu Kultury i Sportu i nie żałowali gardeł. Nie obyło się też bez dyskusji pod siatką.
Przed MŚ wiele mówiło się o kłopotach kadrowych i konflikcie w zespole Konstantinowa, byłego siatkarza Jastrzębskiego Węgla. Polacy podkreślali, że muszą się skupić na swojej grze, a nie na problemach rywali i tak też zrobili w pierwszym secie, którego wygrali w bardzo efektowny sposób.