"Wielokrotnie informowaliśmy jak należy głosować!" - tak członkowie Państwowej Komisji Wyborczej odpierają zarzuty, że przygotowany przez nich spot mógł wprowadzać wyborców w błąd. Chodzi o filmik, w którym pada sformułowanie: "na każdej z kart stawiasz X przy nazwisku kandydata". Problem w tym, że zamiast jednej karty, wyborcy dostawali do ręki wielostronicową książeczkę. Jeżeli ktoś - sugerując się nieprecyzyjnymi wskazówkami z filmu - postawił krzyżyk na każdej stronie, to oddał nieważny głos.
Państwowa Komisja Wyborcza odpiera jednak ten zarzut. Twierdzi, że filmik przecież nie był jedynym źródłem, z którego wyborcy mogli czerpać wiedzę odnośnie sposobu głosowania. W każdym lokalu wyborczym była informacja o tym, jak należy głosować, ponadto na każdej karcie do głosowania też była informacja jak należy głosować. A jeżeli ktoś nie wiedział, to mógł zapytać komisji, jak należy głosować i również taką informację by otrzymał - tłumaczył sędzia Stanisław Kosmal, zastępca szefa PKW.
Na kanale Państwowej Komisji Wyborczej na portalu YouTube filmików jest więcej. I można znaleźć też więcej "nieprecyzyjnych sformułowań". Jak na przykład w tym, który informuje "Jak ustalane są wyniki wyborów". Możemy w nim usłyszeć bardzo mylące sformułowanie, że "wszyscy wojewódzcy komisarze wyborczy muszą osobiście dostarczyć protokoły głosowań do siedziby PKW w Warszawie, co "trwa nawet kilkanaście godzin!". Kilka dni od zakończenia wyborów brzmi to dosyć kuriozalnie...