Kluczowi fińscy politycy zostali ostrzeżeni, że Rosja może w piątek wstrzymać dostawy gazu do tego kraju – podała lokalna gazeta "Iltalehti", powołując się na swoje źródła. Nie określono jednak, skąd miało pochodzić ostrzeżenie, a Reuters nie był w stanie zweryfikować tej informacji.
Prezydent Finlandii Sauli Niinistö i premier Sanna Marin wezwali dziś swój kraj do "bezzwłocznego" ubiegania się o członkostwo w Pakcie Północnoatlantyckim. Wniosek ma zostać złożony w ciągu kilku dni. Rosja zaznaczyła, że nie pozostawi tego bez odpowiedzi.
Reuters podkreśla, że większość gazu używanego w Finlandii pochodzi z Rosji, ale gaz stanowi jedynie około 5 proc. rocznego zużycia energii w tym kraju.
Jednak utrata większości dostaw gazu oznaczałaby, że giganci przemysłowi, tacy jak Neste i Metsa, a także inne firmy z branży leśnej, chemicznej i spożywczej, musiałyby znaleźć alternatywne źródła energii lub dostosować swoją produkcję do zmian.
5 maja fiński rząd poinformował, że jest przygotowany na możliwość odcięcia dostaw gazu przez Rosję pod koniec miesiąca. Podkreślono, że Finlandia nie będzie płaciła Rosji za gaz w rublach.
Europejska sieć operatorów gazowych ENTSOG podała w swoich letnich prognozach w kwietniu, że poprzez bezpośrednie połączenia gazowe z Rosją, Finlandia i kraje bałtyckie są bardziej uzależnione od rosyjskiego gazu niż pozostałe kraje europejskie. "Jeśli podaż rosyjskiego gazu zostanie zmniejszona lub ograniczona, Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa mogą być zmuszone do ograniczenia popytu" - dodano.
Pod koniec kwietnia Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. Powodem jest fakt, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) nie chce płacić za ten surowiec w rublach, czego domaga się Moskwa.
Gazprom wstrzymał dostawy również do Bułgarii.
Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę kraje Zachodu nałożyły sankcje na sektor finansowy w Rosji. Prezydent Władimir Putin w odpowiedzi wydał dekret, zgodnie z którym państwa uznawane za "nieprzyjazne" mają płacić za rosyjski gaz rublami.
Zgodnie z zaproponowanym systemem klienci na Zachodzie mieli otwierać dwa konta w Gazprombanku, który - ze względu na przeprowadzanie transakcji dot. kwestii energetycznych - jest nieobjęty sankcjami. Jedno z kont miało być w dolarach lub euro, drugie w rublach. Klient miał wpłacać kwotę na to pierwsze, pieniądze miały być następnie przewalutowywane na ruble i przelewane na drugi rachunek, z którego firma miała opłacić dostawy surowca.
Pojawiły się jednak niepokoje, że w transakcji może brać udział bank centralny Rosji, na który nałożono ograniczenia. KE zezwoliła na zakładanie kont w euro lub dolarach, ale podkreśliła, że rachunek w rublach już łamie sankcje.
Ze względu na niejasności Kreml postanowił pójść nieco na rękę zachodnim klientom. Gazprom w ostatnich dniach pisał do nich, że zgodnie z nowym dokumentem, waluty zagraniczne otrzymane przez zagranicznych klientów muszą być wymieniane na ruble za pośrednictwem kont w Rosyjskim Narodowym Centrum Rozliczeniowym. Według Gazpromu dokument zapewnia przejrzystość przepływów pieniężnych od zagranicznych nabywców i wyklucza możliwość udziału w rozliczeniach jakiejkolwiek "strony trzeciej", w tym banku centralnego.