Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z opublikowanymi nagraniami, które miałyby wskazywać na korupcję w PZPN, zostanie przekazane warszawskiej prokuraturze okręgowej. Tak zdecydowała Prokuratura Apelacyjna, do której sprawę skierowała wczoraj Prokuratura Generalna.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w piątek do prokuratora generalnego minister sportu i turystyki Joanna Mucha. Zostały mi przedstawione nagrania, które wywołały (…) medialną burzę i w związku z tym, że zawierają treści bardzo poważne i bardzo zaskakujące, w trybie natychmiastowym zostało złożone przeze mnie pismo do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, zawierające zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o przestępstwo przekupstwa menedżerskiego opisane w art. 296. Kodeksu karnego - poinformowała.

We wtorek z kolei rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk informował, że "zawiadomienie wraz z materiałami, które prokuratura otrzymała z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, trafiło do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie". Materiały z CBA to m.in. stenogramy i nagrania.

Na ujawnionym przez część działaczy PZPN nagraniu słychać rozmowę, która ma odbywać się pomiędzy prezesem PZPN Grzegorzem Latą a innym mężczyzną. Nagranie jest datowane na 14 stycznia ubiegłego roku i ma sugerować, że Lato i sekretarz związku Zdzisław Kręcina mogli dopuścić się korupcji.

W piątek, podczas zjazdu PZPN, Lato odpierał zarzuty. Mówił, że ma czyste sumienie i "nic sobie do zarzucenia". Również Kręcina podkreślał, że jest niewinny.

Z kolei autor nagrań Grzegorz Kulikowski, w mediach określany jako "były biznesmen z branży budowlanej", mówił, że nie ma dowodów na korupcję. Chciałem pokazać mechanizmy, które mogą prowadzić do patologii, ale nie mam dowodów na korupcję władz PZPN - zaznaczał.