Będzie można łatwiej przyspieszyć podanie drugiej dawki szczepionki, zwłaszcza w przypadku szczepienia preparatem firmy AstraZeneka - ustalili reporterzy RMF FM. Przedstawiciele rządu przyznają, że póki co, przesunięcie terminu drugiego szczepienia jest utrudnione przez braki w dostawach, ale to ma się wkrótce zmienić.
Problem może być rozwiązany na dwa sposoby. Po pierwsze, w przyszłym tygodniu do Polski ma dotrzeć duża transza szczepionki firmy AstraZeneka, czyli 800 tys. dawek tego preparatu. Większość z tej puli zostanie przeznaczona na tzw. szczepienia drugodawkowe, tak aby przyspieszyć podawanie drugiej dawki i nabywanie odporności przez społeczeństwo.
Obecnie urzędnicy dostrzegają, że punkty szczepień zamawiają więcej preparatów, by umożliwić pacjentom szybsze podanie drugiej dawki, przeniesienie terminu, ale potem preparat nie dociera na czas do punktu szczepień i to ma się zmienić.
Po drugie, rozważane jest nawet wstrzymanie na pewien czas szczepień pierwszorazowych preparatem firmy AstraZeneka, po to, aby umożliwić już zaszczepionym szybsze podanie drugiej dawki. W ten sposób więcej osób mogłoby uzyskać "paszport covidowy" przed wakacjami, a to z kolei zachęciłoby Polaków do szczepień.
Takie rozwiązania nie powinny jednak odbić się na samym tempie szczepień, ponieważ za dziesięć dni do Polski ma dotrzeć dwa i pół miliona dawek preparatu firmy Pfizer.
Rząd, po konsultacjach z ekspertami, podjął decyzję o skróceniu odstępu między podaniem pierwszej i drugiej dawki preparatów od firm Moderna, Pfizer i AstraZeneca do 35 dni, czyli 5 tygodni.
Skrócony czas z automatu obowiązuje osoby szczepiące się od 17 maja.
Ministerstwo Zdrowia informuje, że możliwe jest skrócenia czasu oczekiwania na 2. dawkę również w przypadku osób, które są już po pierwszym szczepieniu. Jak to zrobić?
Jedyna droga to kontakt z punktem szczepień, gdzie dostaliśmy 1. dawkę. Termin zostanie zmieniony tylko, jeśli dany punkt ma wolne terminy, bo nie jest to obowiązkowe.