MSWiA wszczęło procedurę odebrania koncesji agencji ochroniarskiej Tajfun, która zabezpieczała gdański finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Minister Joachim Brudziński otrzymał raport po kontroli zarządzonej w tej firmie. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, w agencji Tajfun na 41 ochroniarzy 23 było niepełnoletnich.
Powodem wszczęcia procedury odebrania koncesji agencji ochroniarskiej Tajfun jest - jak usłyszał w MSWiA nasz reporter Krzysztof Zasada - efekt kontroli zarządzonej w firmie tuż po ataku na prezydenta Gdańska. Postępowanie prowadził resortowy departament zezwoleń i kontroli. Z raportu, który otrzymał szef MSWiA wynika, że w firmie ochroniarskiej wykryto wiele naruszeń oraz błędów w funkcjonowaniu - stąd wszczęcie procedury odebrania koncesji.
Na 41 ochroniarzy 23 było niepełnoletnich. Te osoby były dopiero w trakcie szkoleń. Poza tym szefostwo dopuściło do działań - jako kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej - osoby, które nie były wpisane na listę kwalifikowanych pracowników. Kontrolerzy stwierdzili też, że nie weryfikowało karalności osób zatrudnionych w agencji. Część pracowników wykorzystywało podczas ochrony prywatne urządzenia jako środki przymusu bezpośredniego.
W raporcie zwrócono też uwagę na fakt, że agencja nie prowadziła wymaganej dokumentacji dotyczącej wykazu pracowników, rejestru zawartych umów oraz ksiąg realizacji tych umów. Nie wystawiano też i nie wydawano legitymacji zatrudnionym pracownikom. Te ustalenia kontrolerów MSWiA trafią teraz do prokuratury.
W poniedziałek rano prokuratura zatrzymała szefa ochrony WOŚP w Gdańsku, który - według śledczych - wprowadził funkcjonariuszy w błąd, że napastnik, który zabił Pawła Adamowicza, dostał się na scenę, bo miał identyfikator z napisem "media". Śledczy twierdzą, że to kłamstwo, a chodziło o ukrycie niedociągnięć w ochronie gdańskiego finału WOŚP.
Łukasz Isenko, pełnomocnik agencji ochrony Tajfun odnosząc się do tych zarzutów powiedział nam: Jesteśmy zaskoczeni tą sytuacją, czekamy na ustalenia prokuratury.
Stwierdził, że nikt w firmie nie miał świadomości, że szef ochrony próbował wprowadzić policję w błąd, składając fałszywe zeznania. Odnosząc się do wypowiedzi, że Dariusz S. chciał w ten sposób ukryć zaniedbania ochrony w trakcie imprezy, Łukasz Isenko zapewnił, że ta sprawa będzie analizowana i wyjaśniana także w agencji.
My będziemy tę kwestię weryfikować, ponieważ nie mieliśmy takiej informacji, takich sygnałów, że ta sytuacja miała miejsce. Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, na pewno się do tej sprawy odniesiemy - powiedział Isenko w rozmowie z reporterem RMF FM.
Z ustaleń prokuratury wynika, że zabójca prezydenta Gdańska wchodząc na scenę jednak nie posłużył się dziennikarską przepustką. Identyfikator już po zatrzymaniu miał funkcjonariuszom przekazać jeden z pracowników ochrony.
Szef ochrony imprezy WOŚP w Gdańsku został zatrzymany w poniedziałek o godzinie 6:00 rano w swoim domu na polecenie Prokuratury Krajowej. Wieczorem mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące składania fałszywych zeznań i podżegania do składania fałszywych zeznań.