Po raz drugi w ciągu ostatnich siedmiu dni Kijów i okolice zasnuł w poniedziałek szary dym, któremu towarzyszył lekki zapach spalenizny. Po raz kolejny ukraińskie służby sprzeczały się, czy źródłem dymu są pożary w Rosji, czy też ogień tlący się w okolicach stolicy.
Widzimy informacje telewizyjne od naszych sąsiadów (Rosji), gdzie płoną setki hektarów powierzchni. Zadymienie tam jest naprawdę ogromne i dociera także do terytorium Ukrainy - oświadczył Wiaczesław Lipinski, przedstawiciel Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Tymczasem zdaniem Państwowego Komitetu Gospodarki Leśnej dym nad Kijowem to wynik niewielkich pożarów lasów i pól torfowych w okolicach stolicy. Dym może być także efektem pożaru wysypiska śmieci, do którego doszło w ciągu ostatniej doby - ogłoszono.
Do podobnej sytuacji doszło tydzień temu, kiedy dym nad Kijowem pojawił się po raz pierwszy. Także wtedy służby ratownicze nie potrafiły jednoznacznie stwierdzić, co jest jego źródłem - pożary w Rosji, czy lokalne pożary torfu. Na Ukrainie w obwodach wschodnich temperatura sięga miejscami 42 stopni Celsjusza.