Arcybiskup Paryża Michel Aupetit celebrował pierwszą od kwietniowego pożaru mszę w katedrze Notre Dame. Z powodów bezpieczeństwa wszyscy uczestnicy nabożeństwa mieli na głowie kaski.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, arcybiskup Paryża Michel Aupetit i rektor katedry ks. Patrick Chauvet, oraz inni uczestnicy nabożeństwa, czyli w sumie około 30 osób nie zbliżali się do tych murów, którym nadal grozi częściowe zawalenie.
Arcybiskup w homilii wielokrotnie wracał do chrześcijańskiego charakteru budowli, kładąc nacisk na to, że katedra jest "znakiem naszej Francji i jej przynależności do chrześcijaństwa".
Rozpoczynając nabożeństwo, kapłan porównał entuzjazm średniowiecznych budowniczych z entuzjazmem tych, którzy dziś ją odbudowują. A w homilii podkreślał, że "katedra (która) zrodziła się z wiary jej budowniczych, ukazuje zaufanie w dobroć Chrystusa, jak i uczucie naszych ojców dla Najświętszej Marii Panny".
Po czym uzupełnił tę myśl, mówiąc, że świątynia zrodziła się z chrześcijańskiej nadziei, która trwalsza jest niż jednostkowe życie i która przenosi się na przyszłe pokolenia.
Przypomniał, że katedra "otwarta jest dla wszystkich, jest azylem biednych i odrzuconych, którzy znajdują tu ochronę", i wyraził życzenie, "by tak było zawsze".
Z powodów bezpieczeństwa wszyscy mieli na głowach robotnicze kaski. Arcybiskup zdjął kask tylko w czasie podniesienia, czyli w momencie, kiedy wzniósł w stronę nieba hostię.
Po nabożeństwie Chauvet zapewnił, że nie jest zaniepokojony faktem, iż milionerzy, którzy obiecali wcześniej sfinansowanie odbudowy katedry - teraz zwlekają z otworzeniem portfela. Według arcybiskupa - pieniędzy nie zabraknie.