Potwierdziły się wczorajsze informacje naszej dziennikarki w Brukseli Katarzyny Szymańskiej-Borginon. Komisja Europejska zaproponowała zmiany w prawie Unii Europejskiej, by Polska i inne kraje dotknięte powodzią mogły na lepszych warunkach skorzystać ze wsparcia UE. Zmiany dotyczą trzech unijnych rozporządzeń.

Przede wszystkim Polska będzie mogła wykorzystać unijne fundusze na odbudowę ze zniszczeń. Obecne prawo mówi o nowych projektach, a nie o odbudowie. Jest więc zgoda KE, by środki z unijnych funduszy poszły na "naprawę uszkodzonej infrastruktury i sprzętu, zapewnianie żywności i podstawowej pomocy materialnej oraz wsparcia socjalnego i opieki zdrowotnej, a także tymczasowe wspieranie finansowania mechanizmów zmniejszonego wymiaru czasu pracy". 

Będzie także większa elastyczność we wspieraniu rolników i posiadaczy lasów oraz przedsiębiorstw dotkniętych klęskami żywiołowymi. 

Przede wszystkim będą dodatkowe płatności zaliczkowe w wysokości 30 proc., co zapewni szybki zastrzyk gotówki i płynność budżetową. Do tej pory zaliczki takie wynosiły tylko kilka procent. 

Ponadto z unijnych pieniędzy będzie można w całości sfinansować projekty na odbudowę po powodzi, bez konieczności współfinansowania krajowego. Do tej pory przy unijnych projektach trzeba było mieć 50-procentowy wkład własny, a niekiedy większy. A takich pieniędzy regiony dotknięte powodzią nie mają. 

Czas na ruch Polski

Teraz "piłka" jest po stronie Polski. Warszawa musi przedstawić ocenę strat. Również bardzo istotny jest plan przekierowania środków z istniejących programów na te związane z powodzią.

Polskie władze muszą zrobić przegląd unijnych funduszy i zaproponować, z których projektów są gotowe zrezygnować na rzecz tych popowodziowych (czyli np. z której drogi zrezygnować na wschodzie Polski, by odbudować most w regionie dotkniętym przez powódź). Nie są to bowiem nowe pieniądze, tylko przyznane już Polsce środki w ramach narodowej koperty (76 mld euro) w budżecie UE na lata 2021-2027. 

Te przekierowania mogą dotyczyć do 5 mld euro. Zmiana unijnego prawa może ułatwić Warszawie tę decyzję, bo będzie wiadomo na co konkretnie Polska może liczyć.

Opracowanie: