Kto zostanie koszykarskim mistrzem Polski? Od dziś będziemy stopniowo poznawać odpowiedź na to pytanie. Wieczorem pierwszy mecz wielkiego finału, w którym zagrają Śląsk Wrocław i Legia Warszawa. Rywalizacja o tytuł będzie się toczyć do czterech zwycięstw. W obu zespołach panuje niezachwiane przekonanie o końcowym triumfie. Początek pierwszego finałowego starcia o 20:30.
Taki skład wielkiego finału to spora niespodzianka. Po raz pierwszy o złoto nie zagra żadna drużyna, która zakończyła sezon zasadniczy w Top-4. Śląsk był w tabeli na 5. miejscu. Legia na 6. Obie drużyny nie miały więc przewagi własnego parkietu ani w ćwierćfinałach, ani w półfinałach. Mimo to zdołały pokonać wyżej rozstawione ekipy. Legia przez play-off szła dotychczas jak burza. Dotychczas nie przegrała spotkania. Najpierw pokonała 3:0 Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, a później w takim samym stosunku Anwil Włocławek. Cztery wyjazdowe zwycięstwa przyjęto ze sporym zaskoczeniem a sam trener Legii Wojciech Kamiński mówił pół żartem-pół serio, że wolałby grać dłużej, bo jego drużyna może zgubić rytm i koncentrację.
Droga Śląska Wrocław do wielkiego finału była zdecydowanie bardziej wyboista. Drużyna pokazała jednak charakter, ale nie sposób się temu dziwić. W końcu na ławce trenerskiej siedzi Andrej Urlep. Słoweniec był twórcą ostatnich sukcesów Śląska. Wywalczył z tą drużyną pięć tytułów mistrza Polski w 1998, 1999, 2001, 2002 i 2003 roku. Teraz może wywalczyć kolejny tytuł. W drodze do finału Śląsk w ćwierćfinale wyeliminował Enea Zastal BC Zielona Góra. Emocje były ogromne, bo to ekipa z Zielona Góry po meczach na własnym parkiecie prowadziła 2:0. Śląsk odrobił straty we Wrocławiu i wygrał decydujący mecz na wyjeździe. W półfinale przeciwko Grupie Sierleccy Czarnym Słupsk scenariusz był zupełnie inny. Koszykarze Śląska wygrał dwukrotnie w hali Gryfia w Słupsku, ale u siebie przegrali dwukrotnie i to w fatalnym stylu. Wszystko rozstrzygnęło się w Słupsku i tam Śląsk triumfował po raz trzeci wygrywając 81:71.
W sezonie zasadniczym Śląsk i Legia zanotowały w bezpośrednich spotkaniach po jednym zwycięstwie. Obie drużyny... wygrywały na wyjazdach. Śląsk wygrał w Warszawie 87:73. Legia była lepsza we Wrocławiu 91:78. W Śląsku liczą teraz najmniej na Travisa Trice'a. Amerykanin potrafi sam decydować o ofensywie. Kiedy ma swój dzień trafia z dystansu, a także z półdystansu, gwarantując swojej drużynie solidną zdobycz punktową. Ważnymi koszykarzami ekipy z Wrocławia są także solidny Ivan Ramljak, Kodi Justice czy center Emer Kanter, który oprócz walorów w obronie potrafi skutecznie trafiać do kosza - także za 3 punkty. Pytanie jak w barwach Śląska spiszą się reprezentanci Polski: Aleksander Dziewa i Łukasz Kolenda.
W Legii w pierwszych spotkaniach zabraknie centra Adama Kempa. Amerykanin nabawił się kontuzji w trzecim meczu przeciwko Anwilowi w półfinale. To ważny punkt zespołu. Skuteczny w defensywie. Jego brak może być dotkliwy. Kluczowymi koszykarzami Legii są inni gracze z USA: Raymond Cowles, Robert Johnson czy Muhammad-Ali Abdur Rahkman. Z polskich graczy warto obserwować Grzegorza Kulkę oraz Dariusza Wykę. Legia ma jeszcze jedną broń w postaci niezwykle doświadczonego i cenionego Łukasza Koszarka. Rozgrywający to jeden z najważniejszych polskich koszykarzy XXI wieku. Teraz na pewno wywalczy swój 13 medal mistrzostw Polski. To dla niego 10 ligowy finał w karierze.
Legia i Śląsk stały na dwóch najwyższych miejscach ligowego podium w 1963 roku. Wtedy mistrzem została Legia, a do Wrocławia trafiły srebrne medale. Nie rozgrywano wtedy jednak fazy play-off. Wprowadzono ją dopiero w 1985 roku. Taki skład finału mamy zatem po raz pierwszy. Początek pierwszego finałowego starcia o 20:30. Drugi meczu wielkiego finału w czwartek (19.05). Później rywalizacja przeniesie się do Warszawy. Tam koszykarze zagrają w niedzielę (22.05) oraz za tydzień we wtorek (24.05). Jeżeli będą niezbędne kolejne spotkania, to odbędą się one 27 maja (Wrocław), 29 maja (Warszawa) oraz 31 maja (Wrocław).
Jutro rozpocznie się walka o brązowy medal pomiędzy Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk i Anwilem Włocławek. W tym przypadku niezbędne są trzy zwycięstwa, by cieszyć się z trzeciej lokaty.