SLD zwróci się do premiera Donalda Tuska o ujawnienie wydatków z kart służbowych ministrów jego rządu. Jeśli okaże się, że płacili z państwowych pieniędzy za prywatne spotkania, SLD chce, by pieniądze zwrócili. To pokłosie ujawnionej przez "Wprost" rozmowy Sikorski-Rostowski.
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że wydatki z karty służbowej szefa MSZ Radosława Sikorskiego powinny zostać sprawdzone.
Chodzi o wydatki konstytucyjnych ministrów koalicji PO-PSL z ostatnich siedmiu lat. Sprawa ma związek z ujawnionymi nagraniami m.in. ze spotkania szefa MSZ Radosława Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim w restauracji Amber Room.
Ta afera pokazała, że podczas spotkań prywatnych, jak mówią ministrowie i bohaterowie tych taśm, płacili kartami służbowymi za obiady, lunche, wina - powiedział w Sejmie rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
Wina po 700 zł, obiady po 1400 zł. My często mówimy o wynagrodzeniach ludzi, o emeryturach, rentach. Premier mówi, że nie ma pieniędzy w budżecie, że trzeba wszystko ciąć. A ministrowie chodzą i z publicznych pieniędzy wydają tak ogromne pieniądze - podkreślił polityk Sojuszu.
Zapowiedział, że SLD będzie żądał zwrotu do budżetu państwa pieniędzy wydanych na prywatne spotkania. To są publiczne pieniądze i nie można nimi szastać - podkreślił.
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała, że wydatki z kart służbowych są sprawdzane zarówno przez same resorty, jak i Najwyższą Izbę Kontroli.
Sądzę, że było to jednak incydentalne wydarzenie, ale oczywiście ta sprawa jest do wyjaśnienia. Rozumiem, że to bulwersuje opinię publiczną - zaznaczyła.
(j.)