Julia Skripal córka byłego szpiega Wiktoria Skripala została wypisana ze szpitala. Informacja pojawiła się dopiero dziś, chociaż kobieta już w poniedziałek opuściła placówkę. Razem z ojcem - byłym oficerem rosyjskiego wywiadu - padła w Wielkiej Brytanii ofiarą ataku z użyciem środka paralityczno-drgawkowego nowiczok. Kobieta po wyjściu ze szpitala została przewieziona w bezpieczne miejsce, gdzie ma zostać przesłuchana przez policję. Wcześniej miała stwierdzić, że zamierza wystąpić o azyl polityczny.

Brytyjska gazeta "Sunday Times" informowała ostatnio, że były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownik brytyjskiego wywiadu Siergiej Skripal oraz jego córka dostaną propozycje przeniesienia do USA.

W wyniku współpracy MI6 i CIA mieliby tam otrzymać nową tożsamość. Mówi się też o tym, że Julia Skripal poprosi o azyl polityczny w Wielkiej Brytanii.

Skripalowie stali się ofiarami ataku w angielskiej miejscowości Salisbury. Na początku marca stracili przytomność po kontakcie ze środkiem paralityczno-drgawkowym.

Brytyjskie władze oskarżyły o próbę ich zabójstwa Rosję.

Coraz więcej znaków zapytania

Najwięcej śladów nowiczoka znaleziono na drzwiach domu Siergieja Skripala. Cząsteczki substancji zidentyfikowano także w samochodzie, którym podróżował razem z córką.

Jeszcze dwa tygodnie temu lekarze ostrzegali, że Rosjanie, którzy znajdowali się w stanie krytycznym, mogli doznać nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Pierwsza odzyskała przytomność 33-letnia Julia. Jej ojciec również powraca do zdrowia. W związku z tym w brytyjskich mediach pojawia się coraz więcej znaków zapytania.

Brytyjskie władze wielokrotnie podkreślały, że nie ma antidotum na nowiczoka - środek paralityczno-drgawkowy, który jest wielokrotnie bardziej śmiertelny niż inne znane substancje toksyczne. Co więcej, laboratorium rządowe w Porton Down, gdzie zbadano próbki, nie potwierdziło jego pochodzenia.

Są też wątpliwości co do reakcji brytyjskiego rządu. Nie wykluczając, że za atakiem może stać Rosja, niektórzy obserwatorzy zastanawiają się, czy nie była zbyt szybka. Rosja otrzymała 24-godzinne ultimatum. W tym terminie miała wytłumaczyć, jakim sposobem wyprodukowana w jej laboratoriach bojowa substancja chemiczna znalazła się na terenie Wielkiej Brytanii. Kreml zignorował te żądania.

Również parlamentarna opozycja twierdzi, że w takich przypadkach pośpiech nie jest najlepszym rozwiązaniem. Wprowadzenie brytyjskich międzynarodowych sankcji przeciwko władzom rosyjskim doprowadziło do największego od lat kryzysu w relacjach z Moskwą. 

(ug)