Nowa afera we francuskim futbolu. Były selekcjoner Raymond Domenech, który został zwolniony po strajku piłkarzy i sromotnej porażce trójkolorowych na mundialu w RPA, zaskarżył do sądu pracy Francuski Związek Piłki Nożnej (FFF). Żąda 2,9 miliona euro odszkodowania.
Najpierw zniszczył drużynę byłych wicemistrzów świata - teraz chce wykończyć finansowo piłkarski związek, który właśnie z powodu jego nieudolności ma coraz większe problemy finansowe - oburza się większość francuskich komentatorów sportowych. Nazwisko Domenecha działa na nich - od czasu mundialowej klęski - jak czerwona płachta na byka.
Adwokat byłego selekcjonera twierdzi natomiast, że jego klient został zwolniony z pracy nielegalnie. Żeby nie wypłacić Domenechowi odszkodowania za poważny błąd zawodowy uznano bowiem m.in. błahy - według jego adwokata - fakt, że po przegranym meczu nie podał ręki trenerowi Urugwaju oraz to, że nie powiadomił wystarczająco wcześnie dyrekcji o strajku piłkarzy w RPA.
Od września tego roku Raymond Domenech pobiera zasiłek dla bezrobotnych w wysokości 5600 euro miesięcznie.