Polacy przed mundialem trenują w ośrodku położonym w Bieszczadach. Dokoła luksusowego hotelu są jedynie lasy. Od kilku dni spokoju tutaj jednak nie ma. Wszystko za sprawą kibiców, którzy tłumnie oblegają ośrodek.
Zainteresowanie kadrą jest przeogromne. Potwierdzają to rzesze fanów biało-czerwonych przed hotelem. Co ciekawe, na długi czerwcowy weekend w hotelu, w którym śpi kadra, wszystkie pokoje zostały wynajęte.
Oblężenie Arłamowa potwierdza to, że zapanowała moda na reprezentację. Wśród czekających na autograf można zobaczyć fanów nie tylko w reprezentacyjnych koszulkach. Po ośrodku przechadzają się również osoby w koszulkach Bayernu czy Napoli.
No i właściwie wszystko było by ok, ale nie jest. Wśród kibiców czekający na podpisy można usłyszeć też głosy, że niektórzy zawodnicy gwiazdorzą i nie przychodzą podpisać koszulek czy szalików. W czasie oczekiwania na autografy dochodzi też do zabawnych sytuacji. Kuba Błaszczykowski został poproszony o to, by wziąć na ręce dziecko, żeby rodzice mogli cyknąć pamiątkową fotkę. Piłkarz musiał się jednak tłumaczyć, że właśnie wyleczył kontuzję pleców i noszenie może znów ją odnowić. Kolejny przejaw gwiazdorstwa? Na pewno nie - to zdrowy rozsądek.
Dla wielu zawodników z tej reprezentacji w tym właśnie dla Jakuba Błaszczykowskiego, może być to ostatni poważny turniej w życiu. Dodatkowo warto też pamiętać o jednym. Zawodnicy przygotowują się tutaj, by jak najlepiej wypaść na najważniejszym piłkarskim turnieju. By właśnie kibice mogli być z nich dumni i cieszyć się z sukcesu. By jednak się do tego przygotować, potrzeba też spokoju.
Idealnego wyjścia z tej sytuacji nie ma. Jak zawsze i ze strony piłkarz i kibiców trzeba po prostu zrozumienia i dobrej woli. Nawet w przedmundialowym szaleństwie i kibicowskiej euforii.