Włosi przegrali z Urugwajem 0:1 i pożegnali się z mistrzostwami w Brazylii. "Azzurrim" do awansu wystarczał remis, ale nie zdołali utrzymać bezbramkowego rezultatu do ostatniego gwizdka. W 81. minucie dość szczęśliwie piłkę do siatki skierował plecami Diego Godin, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Po raz pierwszy w turnieju selekcjoner Cesare Prandelli wystawił od pierwszej minuty dwóch napastników. We wcześniejszych dwóch spotkaniach - z Anglią i Kostaryką - jedynym był Mario Balotelli. Przeciwko Urugwajowi w wyjściowym składzie wystąpił również Ciro Immobile.
Pojedynek tej dwójki z duetem Luis Suarez i Edinson Cavani miał być ozdobą spotkania, jednak w pierwszej połowie żadna z drużyn nie zapewniła kibicom wielu emocji. Grano asekuracyjnie, atakując małą liczbą piłkarzy. Być może wynikało to z warunków panujących w Natalu, gdzie temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza.
Do przerwy na boisku działo się niewiele. Obie ekipy miały po jednej w miarę dogodnej okazji, ale dobrze spisali się obaj bramkarze - Urugwajczyk Fernando Muslera obronił uderzenie Andrei Pirlo z rzutu wolnego w 12. minucie, natomiast niedługo po tym Gianluigi Buffon najpierw przeciął dośrodkowanie Suareza, a następnie zatrzymał strzał Nicolasa Lodeiro. Na nic więcej nie pozwoliły rywalom defensywy obu drużyn.
Wszystko co najważniejsze wydarzyło się po zmianie stron. W 59. minucie sędzia usunął z boiska pomocnika Claudio Marchisio za - jak uznał - niebezpieczny faul. Wydaje się jednak, że kara była w tym przypadku zbyt surowa.
Osłabieni Włosi przez kolejne 20 minut skutecznie odpierali ataki rywali, do czego w dużej mierze przyczynił się Buffon. W 66. min wygrał pojedynek sam na sam z Suarezem, wybijając piłkę na rzut rożny po zaskakującym strzale Urugwajczyka. Bramkarz po tej interwencji ucieszył się tak, jakby "Azzurri" wygrali mecz.
Buffon skapitulował jednak po przypadkowym zagraniu Godina w 81. minucie. Do ciekawej sytuacji doszło też kilkadziesiąt sekund wcześniej - ze swojej najgorszej strony znów pokazał się Suarez. Napastnik Liverpoolu w starciu z obrońcą Giorgio Chiellinim... ugryzł rywala w bark. To nie pierwszy taki występek Urugwajczyka, który już wcześniej za podobne zachowanie dorobił się przezwisk "Kanibal" czy "Drakula".
Włosi, którzy pożegnali się z mundialem w fazie grupowej po raz drugi z rzędu, nie wytrzymywali nerwowo w końcówce. Po żywiołowych protestach na trybuny odesłany został jeden z asystentów Prandellego.
Rywalem Urugwaju w 1/8 finału będzie najprawdopodobniej Kolumbia, która ma największą szansę na wygranie grupy C.