W Polsce do końca roku ma być gotowy raport dotyczący stanu zabezpieczeń kluczowych obiektów z punku widzenia bezpieczeństwa państwa - ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski. To jednak wynik nowej ustawy o zarządzaniu kryzysowym, a nie porannych zamachów w Moskwie. Zdaniem wiceszefa MSWiA Adama Rapackiego, po atakach nie ma powodu do podnoszenia w Polsce alertu terrorystycznego.
Raport ma być pierwszym kompleksowym dokumentem o infrastrukturze krytycznej, czyli o stanie zabezpieczeń tych obiektów, które mogą stanowić cel terrorystów, a uderzenie w te obiekty mogłoby sparaliżować kraj. Centra informatyczne, takie obiekty jak wodociągi, elektrownie, punkty dyspozycji mocy energetycznej, rurociągi, gazociągi - na których dokonany zamach może sparaliżować życie - wylicza Rapacki.
Te obiekty mają być pod szczególnym nadzorem służb specjalnych, a nawet w pewnych sytuacjach funkcjonariusze służb będą mogli podejmować tam decyzje. Takie uprawnienia daje służbom nowa ustawa o zarządzaniu kryzysowym. Na jej mocy we wszystkich resortach mają też powstać specjalne komórki zarządzania kryzysowego.
Po porannych wybuchach w moskiewskim metrze w Warszawie doszło do spotkania kolegium ds. służb specjalnych oraz narady w Rządowym Centrum Antyterrorystycznym. Zdaniem Adama Rapackiego, nie ma jednak powodu do podnoszenia w Polsce alertu terrorystycznego. Nic nie wskazuje bowiem na to, że motywy zamachów w Moskwie i ludzie, którzy za nimi stali, stanowią zagrożenie dla naszego kraju. Wystarczy więc, że nasze służby specjalne są w stałym kontakcie ze służbami na świecie, które monitorują sytuację terrorystyczną.
W poniedziałek rano w wyniku dwóch eksplozji w metrze w Moskwie zginęło blisko 40 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.