"Rozważę ukaranie prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie nakłaniania do zabójstwa Marka Papały" - powiedział w rozmowie z RMF FM prokurator generalny Andrzej Seremet. Zaznaczył, że stanie się to jednak dopiero wtedy, kiedy sędzia potwierdzi w pisemnym uzasadnieniu wyroku swoje zarzuty pod adresem śledczych. Sąd uniewinniając w środę Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. "Słowika" z zarzutu nakłaniania do zabicia generała, wskazał na rażące błędy prokuratorów.

Roman Osica: Czy zrobił pan coś, co mogłoby sprawić, aby prokuratura miała przed sądem jedną wersję wydarzeń w sprawie zabójstwa generała Papały, a nie dwie wykluczające się?

Andrzej Seremet: Przypomnę, że decyzja o tym, żeby toczyło się postępowanie w Łodzi, w sytuacji, kiedy śledztwo prowadzone już przez prokuraturę warszawską było zaawansowane, podjęto w roku 2009. Była to więc sytuacja zastana przeze mnie w momencie obejmowania urzędu prokuratora generalnego. To, co mogłem w tej sytuacji - oraz w sytuacji określonych ram prawnych, w jakich się poruszam - zrobić, to to, żeby skoordynować oba te postępowania. Krótko mówiąc - żeby prokuratorzy z jednej jednostki wiedzieli o tym, jakie dowody zgromadziła jednostka wzajemna, czyli Warszawa wiedziała o tym, jakie dowody ma Łódź, a Łódź wiedziała, jakie dowody ma Warszawa i żeby te dowody zostały przez prokuratorów dokładnie zbadane, dokładnie rozważone i aby wzięto je pod uwagę przy dalszym procedowaniu. Kilka spotkań w Prokuraturze Generalnej w Warszawie - także z moim udziałem, prokuratorów warszawskich i prokuratorów łódzkich - miało sprzyjać temu założeniu i temu celowi. Chcieliśmy skoordynować te dwa postępowania, ale muszę z całą mocą podkreślić, że nie mam takich uprawnień - jako prokurator generalny - by podjąć określoną, władczą decyzję dotyczącej sposobu zachowania się prokuratorów oskarżających w Warszawie, czy też na sposób postępowania prokuratorów prowadzących postępowanie w Łodzi. Przypomnę, że obecne uregulowania dają prokuratorom w zasadzie bardzo daleko idącą niezależność w podejmowanych przez nich czynnościach procesowych i jedyną osobą, która może zmienić, czy uchylić określoną decyzję procesową jest ich bezpośredni szef, ale nie prokurator generalny. Dzisiaj doszukiwanie się w tej sytuacji, z którą mamy do czynienia, braku, czy zaniechania prokuratora generalnego, jest świadectwem przede wszystkim niezrozumienia, a po pierwsze nieznajomości prawa, które reguluje obecny ustrój prokuratury.

Panie prokuratorze, ale sąd powiedział, że nawet tej współpracy między prokuratorami nie było. Czyli np. jedni w ogóle odmawiali drugim współpracy...


Jestem bardzo zaniepokojony, ponieważ tak jak powiedziałem, organizacyjnie uczyniliśmy wszystko, żeby ta współpraca miała miejsce i prokuratorzy i jednej, i drugiej jednostki przekonywali mnie, a szczególnie ich szefowie, że te materiały są wzajemnie przesyłane. A przede wszystkim chodziło o przesyłanie materiałów z Łodzi do Warszawy i przedstawienie ich sądowi, bo przecież nie mogliśmy sobie pozwolić na to, żeby pewne materiały i pewne dowody uzyskane w śledztwie łódzkim zaniechać i ukryć je przed sądem. To absolutnie nie wchodziło w rachubę. Nalegałem i uwrażliwiałem prokuratorów, żeby w razie możliwości te materiały sądowi - a także prokuratorom warszawskim - przesyłano. Ja czekam na pisemne uzasadnienie wyroku, sąd wyraźnie wskaże, jakie materiały nie były przesyłane i jak rzeczywiście ta współpraca, zdaniem sądu miałaby wpływać na treść tego wyroku w zależności od tego, jakie będą sformułowania i stwierdzenia w uzasadnieniu wyroku. Będę domagał się wyjaśnień od jednych, czy też drugich prokuratorów, a może i od obu jednostek.

Sąd przedstawił jeszcze taką argumentację. Mianowicie mówił o tym, że prokurator Jerzy Mierzewski nie postawił zarzutu Zirajewskiemu, mimo że miał jego wielokrotnie powtarzane zeznania, w których mówił on, iż nakłaniał do zabójstwa generała Papały innego gangstera, innego płatnego zabójcę. I sędzia tutaj się zastanawiał. Czy on celowo nie postawił tych zarzutów po to, żeby nie zdyskredytować zeznań Zirajewskiego, na których się główne opierały oskarżenia? Czy to nie wydaje się panu postępowaniem podpadającym pod niedopełnienie obowiązków, bądź wręcz utrudnianie śledztwa?

Odpowiedź leży w tych rozwiązaniach ustawowych, o których mówiłem. Skazujących na tak szeroki zakres niezależności prokuratora. Jeżeli - wrócę do tego, o czym mówiłem przed momentem - sąd wskaże, że jego zdaniem takie postępowania prokuratorów oskarżających w tej sprawie wpłynęły na wyrok i zdaniem sądu nie powinny mieć miejsca, będę rozważał jakąś odpowiedzialność prokuratorów. Ale poczekajmy z tym do momentu przesłania odpowiedniego dokumentu, czyli sporządzenia uzasadnienia na piśmie.

Czy pan może np. ukarać takiego prokuratora dyscyplinarnie albo wręcz wszcząć jakieś postępowanie przeciwko niemu?

To wszystko zależy, to wszystko zależy od ustaleń, od faktów, od subtelności, aspektów. Poczekajmy, nie żądajmy krwi, zachowajmy spokój.

A czy to jest pana zdaniem porażka prokuratury?

Każda sytuacja, w której oskarżenie formułuje, przedstawia zarzut komukolwiek - czy jest to człowiek o nieposzlakowanej przeszłości, czy o przeszłości kryminalnej - i nie jest w stanie tego wykazać, a spotyka się też z kategorycznym uzasadnieniem sądu, że dowody nie tylko nie mogły stanowić podstawy oskarżenia, ale też wykazują taki stan, w którym nie można sformułować jasno wzajemnego powiązania ich między sobą, które mogłyby stanowić o podstawie takiego oskarżenia - nie jest sukcesem prokuratury.

Jak się panu wydaje - czy apelacja, którą zapowiedziała już prokuratura, ma w sądzie jakieś szanse? 

To wszystko zależy od tego, jak zostanie napisane uzasadnienie i jak zostaną sformułowane zarzuty apelacyjne. Widziałem już w swoim życiu wyroki, które były słuszne, ale które zostały uchylone z powodu błędów formalnych, procesowych. Także sprawa jest otwarta.