Łódzka prokuratura apelacyjna, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa generała Marka Papały złożyła wniosek o przedłużenie postępowania. Śledczy informują, że za miesiąc powinni poznać opinię biegłych dotyczącą nagrania z miejsca zbrodni. Widać na nim niezidentyfikowany przedmiot, który przypomina łuskę.
Rzecznik łódzkiej prokuratury Jarosław Szubert przyznał, że tajemniczy przedmiot leżący na dachu samochodu generała nie został zabezpieczony. Nigdy w czasie śledztwa nie natrafiliśmy na niego - stwierdził.
Łódzcy prokuratorzy poprosili Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o opinię w sprawie nagrania, na którym widać tajemniczy przedmiot. Dostali jednak odpowiedź, że agencja nie jest w stanie w odpowiednim stopniu poprawić jakości obrazu. Zwróciliśmy się do odpowiedniej instytucji, która takimi możliwościami technicznymi dysponuje. Zleciliśmy specjalistyczną opinię i czekamy na jej wyniki, które powinny być znane za trzy, cztery tygodnie - wyjaśnił Szubert. Dodał, że oprócz nagrania, śledczy badają także guziki z koszuli Marka Papały. W ubiegłym roku - już na koniec - przeglądając w Komendzie Głównej Policji różne pudełka, w których znajdowały się różne rzeczy związane ze sprawą, znaleźliśmy torebkę foliową, w której znajdowały się dwa guziki ze śladami krwi, i kartkę z informacją, że są to guziki od koszuli Marka Papały - relacjonował. Nie wiadomo, gdzie zostały znalezione guziki i jak je zabezpieczono.
Zdziwienie, czy nawet strach człowieka przejmuje, że w sprawie, w której zabito komendanta głównego policji śledztwo było prowadzone w tak niechlujny sposób - tak najnowsze informacje dotyczące zaniedbań w śledztwie skomentował minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Przypomina to sprawę porwania Krzysztofa Olewnika. Tu mamy podobnie - śledczy mieli materiał, którego zupełnie nie weryfikowali, nie prowadzili działań procesowych - zauważył.
Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości, zasadniczy błąd popełniono już na samym początku śledztwa ws. Papały. Przyjęto jedną wersję, której się trzymano, nie weryfikowano materiałów znalezionych w śledztwie. To śledztwo było prowadzone na skróty, najważniejsze śledztwo w Polsce - ocenił.
Generał Marek Papała został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Ostatecznie śledczy zrekonstruowali dwa możliwe scenariusze tragicznych wydarzeń.
Według warszawskiej prokuratury Ryszard Bogucki obserwował miejsce zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłaniał gangstera Zbigniewa G. do zabicia byłego szefa policji za 30 tysięcy dolarów. "Słowikowi" zarzucono natomiast nakłanianie do zabójstwa Papały nieżyjącego już płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego. Zapłatą za ten czyn miało być 40 tysięcy dolarów.
Łódzcy śledczy uważają, że Marek Papała zginął podczas napadu rabunkowego grupy "Patyka", która chciała ukraść jego auto - daewoo espero. Śmiertelny strzał miał oddać szef grupy, Igor M., ps. "Patyk". Taka wersja wydarzeń pojawiła się w kwietniu 2012 roku. Jest oparta o zeznania świadka koronnego. Podczas przesłuchań, członkowie grupy "Patyka" wielokrotnie kwestionowali prawdziwość tych ustaleń.
Pod koniec lipca tego roku warszawski sąd uniewinnił Boguckiego i "Słowika" od zarzutów nakłaniania do zabójstwa generała.