Przeprowadziliśmy kilka świetnych akcji, zdobyliśmy piękne bramki. Druga była niewiarygodna, a trzecia padła po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego. Gdybyśmy co tydzień popisywali się takimi zagraniami, to bylibyśmy jak Real Madryt i to z najlepszych dni - tak trener Fulham Londyn Martin Jol skomentował wczorajsze zwycięstwo swojego zespołu nad Wisłą Kraków (4:1) w meczu Ligi Europejskiej.
Fulham w tabeli angielskiej ekstraklasy zajmuje dopiero 15. pozycję. Nieco lepiej spisuje się w LE - w grupie K jest drugi z dorobkiem siedmiu punktów po czterech kolejkach.
Gramy w tym sezonie niezły futbol, ale do tej pory zawodziła skuteczność. Gdybyśmy z trzech zremisowanych meczów ligowych na własnym stadionie wygrali dwa i nie przegrali w niecodziennych okolicznościach z Evertonem, to wszyscy byliby zadowoleni, a drużyna plasowałaby się w górnej połowie tabeli - mówił po wczorajszym spotkaniu Jol, podkreślając: W spotkaniu z Wisłą wykazaliśmy się większą skutecznością, byliśmy efektywni. Do tej pory stwarzaliśmy osiem, dziewięć sytuacji, by zdobyć jednego gola. Dziś było inaczej, lepiej.
Przed meczem Holender przestrzegł swoich piłkarzy, że atmosfera na stadionie może być nietypowa, bo fani Wisły Kraków wykupili sześć tysięcy biletów. Rzadko się zdarza, by tylu sympatyków drużyny przeciwnej gościło na naszym stadionie. Mówiłem piłkarzom, że muszą być na to przygotowani. Wspominałem mecz w Niemczech, kiedy prowadzony przeze mnie HSV grał z Galatasaray Stambuł, a dwie trzecie miejsc na trybunach zajęli Turcy - mówił Jol.
Zdaniem trenera Wisły Roberta Maaskanta, jego zespół - biorąc pod uwagę kłopoty kadrowe - zagrał nieźle. Wiem, że brzmi to dziwnie po meczu, który przegraliśmy 1:4, ale tak uważam. Po całym zamieszaniu z Serbami (zostali zatrzymani na lotnisku przez angielskie władze), nie chciałem zmieniać składu w ostatniej chwili - wyjaśnił szkoleniowiec.
Przyznał, że gole w drugiej połowie mistrz Polski stracił zbyt łatwo: Zabrakło chyba koncentracji po stałych fragmentach gry. W tym okresie Fulham było drużyną lepszą, wygrało zasłużenie. Teraz skupiamy się na derbach z Cracovią.
Holender chwalił też fanów "Białej Gwiazdy". Nasi kibice stworzyli wspaniałą atmosferę w trakcie meczu. Czuliśmy się tak, jakbyśmy grali u siebie. To było bardzo miłe, przyjemnie widzieć, że Wisła może mieć tak duże wsparcie także za granicą, bo wiem, że wiele osób, które były na trybunach, mieszka na co dzień w Anglii - stwierdził.