Rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz nie chciał skomentować informacji o zamianie ciał kolejnych dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej, do której miało dojść z winy strony rosyjskiej. „Takie problemy trudno komentować z marszu. Potrzeba czasu, aby przeprowadzić stosowne dochodzenie" - oświadczył wymijająco.

Rzecznik obiecał, że postara się zapytać o sprawę Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej i przedstawić mediom uzyskane informacje. Jednocześnie przypomniał, że do wygłaszania oświadczeń na temat katastrofy upoważniony jest właśnie komitet śledczy i to od niego zależy, czy ta sprawa doczeka się komentarza.

Rozumiem, iż publiczne oświadczenia strony polskiej wymagają reakcji ze strony Rosji. Są jednak wątki, które mogą jedynie zaszkodzić wspólnej sprawie, jeśli nie zostaną wiernie przedstawione - stwierdził Łukaszewicz.  Istnieją partnerskie kontakty i mechanizmy, w ramach których pracują rosyjscy i polscy koledzy. Nie jestem przekonany, że najlepszym sposobem jest dyskutowanie o podczas konferencji prasowych i innych publicznych okazji - podsumował.

W środę Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej - ekshumowane w ubiegłym tygodniu w Warszawie w Świątyni Opatrzności Bożej i na cmentarzu w Pyrach - były złożone w niewłaściwych grobach. Tuż po dokonaniu ekshumacji prokuratury wyjaśniała, że "najprawdopodobniej, pomimo prawidłowej identyfikacji przeprowadzonej przez rodzinę, ciała zostały błędnie oznaczone przez stronę rosyjską w toku ich czynności w moskiewskim instytucie medycyny sądowej". Na prośbę rodzin prokuratura nie ujawniła, o które ofiary chodzi.