Nie z końcem lutego, a mniej więcej 6 tygodni później, czyli w połowie kwietnia, polska komisja pod przewodnictwem Jerzego Millera może ujawnić raport o okolicznościach smoleńskiej katastrofy. Jak tłumaczy polski zespół, z powodu usterki jednego z urządzeń nie można przeprowadzić eksperymentu na Tu-154M o numerze 102. Według 36. specpułku, z tupolewem jest wszystko w porządku.
Według rzeczniczki MSWiA Małgorzaty Woźniak, wykonanie takiego lotu próbnego jest bardzo ważne dla ustalenia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ten eksperyment jest bardzo istotny, jest kluczowy. Jeżeli tylko ta usterka zostanie usunięta będzie możliwość wykonania tego eksperymentu - tłumaczy Woźniak.
Nie potrafiła jednak powiedzieć, jaka to usterka. W kwestiach technicznych odsyła do lotnictwa. Nasz reporter Mariusz Piekarski zadzwonił do Mirosława Jemielniaka, szefa 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. I usłyszał: Nie ma usterki tupolewa (...), samolot za chwilę do lotu jest wystawiany.
Dowództwo Sił Powietrznych też na razie nic nie wie o usterce tupolewa. Trwa ustalanie o co chodzi komisji Millera.
Przypomnijmy, chodzi o lot podczas, którego eksperci chcieli sprawdzić, czy piloci w Smoleńsku mieli wystarczająco dużo czasu, by przerwać zniżanie i poderwać samolot. Eksperyment miał wykazać, czy piloci nacisnęli i kiedy przycisk odejścia w autopilocie. Chcą sprawdzić, czy taki manewr zapisuje się na rejestratorach.