Cypr może potrzebować do 10 mld euro pomocy od krajów eurolandu. To ponad połowa PKB tego śródziemnomorskiego kraju - twierdzi Reuters powołując się na źródła cypryjskie. Rząd w Nikozji nie określił jeszcze wysokości pomocy.
W poniedziałek władze Cypry wystąpiły z wnioskiem o pomoc. Strefa euro zapowiedziała, że szybko rozważy prośbę, tak jak wcześniej zrobiła to w przypadku Grecji, Portugalii, Irlandii i Hiszpanii. Źródło Reutersa powiedziało dziś, że rozważany jest pakiet pomocy o wartości do 10 mld euro; PKB Cypru wynosi 17,3 mld euro. Z kolei cypryjska gazeta "Phileleftheros" twierdzi, że chodzić może o 6 mld euro. "W każdym przypadku będzie to bardzo duża pożyczka" - podkreśla Reuters.
Zgodnie z wymogami stawianymi przez unijny nadzór bankowy, Cypr musi do końca czerwca znaleźć 1,8 mld euro na dokapitalizowanie swojego drugiego co do wielkości banku Cyprus Popular Bank, który był najbardziej obciążony greckimi obligacjami. Stracił więc najwięcej na restrukturyzacji greckiego zadłużenia.
Cypr zgłosił się po pomoc eurolandu po "wyczerpujących" próbach pozyskania pieniędzy od Chińczyków i Rosjan. Rzecznik rządu Stefanos Stefanou zapewnił, że Cypr będzie nadal starał się pozyskać także pożyczki dwustronne. Prośba o pożyczkę niemal zbiega się z początkiem prezydencji Cypru w UE (od 1 lipca), co politycy tego kraju nazwali "tragicznym zbiegiem okoliczności".
W poniedziałek agencja Fitch obniżyła rating Cypru do poziomu śmieciowego. Dwie inne agencje ratingowe - Moody's i Standard&Poor's - zrobiły to już wcześniej. Fitch szacuje, że cały cypryjski sektor bankowy potrzebuje dokapitalizowania w wysokości 4 mld euro.