Plan ratunkowy dla Grecji może nam utrudnić dostęp do kredytów. Ministrowie finansów strefy euro nie tylko zdecydowali, że pożyczą Grecji 130 miliardów euro, ale również, że prywatne banki umorzą Atenom kolejne 100 miliardów euro długu.
Najwięcej toksycznych greckich obligacji mają banki z Francji i Niemiec. Unijna decyzja oznacza, że to one będą musiały spisać na straty najwięcej pieniędzy. Warto przy okazji zwrócić także uwagę na Włochy. Największy tamtejszy bank Unicredit, czyli właściciel naszego Pekao SA, ma 800 milionów euro w greckich obligacjach. Połowa tych pieniędzy nie zostanie odzyskana. Podobną stratę zanotuje również portugalski BCP, czyli właściciel Millennium i nieco mniejszą hiszpański Santander, do którego należy BZ WBK.
Polskie oddziały tych banków są bezpieczne, nasze pieniądze również. Może jednak dojść do tego, że zagraniczne centrale, pogrążone w kłopotach finansowych, będą się domagać wypracowania dodatkowych zysków. Oddziały w Polsce będą musiały temu sprostać - np. podnosząc opłaty klientom. Oprocentowanie kredytów i koszty prowadzenia kont mogą więc wzrosnąć.
Przed tym niebezpieczeństwem ostrzegał niedawno prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. Mówił wtedy o ryzyku "osierocenia" działających w Polsce banków. Zwracał uwagę na to, że jeżeli nasze banki znalazłyby się w kłopotach, to zagraniczne centrale nie będą im w stanie pomóc.