Zapora, która stanie na granicy z Białorusią, jest tak naprawdę symbolem determinacji państwa polskiego w ograniczaniu masowej nielegalnej migracji na teren naszego kraju. Odpowiedzialnym za budowę będzie Marek Chodkiewicz, były wiceminister infrastruktury - poinformował szef MSWiA Mariusz Kamiński. Zapora powstanie najpóźniej do połowy przyszłego roku. Ma kosztować 1,5 mld złotych.
180 kilometrów muru ze stali, wysokiego na 5,5 metra - rząd przedstawił projekt budowy zapory na granicy z Białorusią. Ogrodzenie ma powstać ekspresowo szybko, bez przetargów - najpóźniej do połowy przyszłego roku.
Nowy mur powstanie głównie na terenie Podlasia, bo na Lubelszczyźnie istnieje naturalna przeszkoda, czyli rzeka Bug.
Zapora będzie stalowym ogrodzeniem, z ustawionymi co 5 metrów słupami. To będzie inżynieryjna zapora, wyposażona w czujniki ruchu i kamery - zapowiada minister Kamiński.
Mur, według wstępnych wyliczeń, ma kosztować 1,5 mld złotych.
Jak zapowiadał szef MSWiA, wzmocniona zostanie też straż graniczna, która przyjmie ponad 700 nowych funkcjonariuszy.
Minister Mariusz Kamiński mówił, że zapora jest "jednym z ważniejszych elementów zdecydowanego ograniczenia masowej, nielegalnej migracji na teren naszego kraju". To rozwiązanie, które stosujemy jest oparte o naszą analizę tego, co w świecie w tym zakresie się dzieje, a dzieje się dużo - powiedział Kamiński.
Dodał, że w ok. 60 państwach na świecie istnieją zapory graniczne, których celem jest ograniczenie skali masowej, nielegalnej migracji. Podał przykłady Stanów Zjednoczonych, Grecji, Hiszpanii, a także Bułgarii, Słowenii i Węgier. Takie płoty we wszystkich tych krajach są krytykowane m.in. ze względów humanitarnych.