Wysłannicy RMF FM jako jedyni przedstawiciele polskich mediów są na Białorusi, skąd relacjonują sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Jak donoszą, w hali magazynowej w Bruzgach przy granicy z Polską przebywa obecnie ponad 500 migrantów.

Na Białorusi nasi specjalni wysłannicy - Mateusz Chłystun i Krzysztof Zasada byli w obozie migrantów w Bruzgach. Rozmawiali także z cudzoziemcami, którzy  próbowali nielegalnie dostać się do Polski, a także przedstawicielami miejscowych władz.

Nikt nie jest w stanie powiedzieć, co czeka migrantów, którzy tam przebywają. Widać natomiast, że Białorusini szykują się na to, by cudzoziemcy przeczekali w tej magazynowej hali wiele miesięcy. Stoją tam wojskowe namioty, w których wydawane są posiłki, przyjeżdżają bary na kółkach, mobilne sklepy, jest stały punk medyczny, teraz zapowiedziano stworzenie szkoły dla najmłodszych. To koczowisko pod dachem szybko nie zniknie.

Migranci w większości nie chcą zostawać w Bruzgach. Przede wszystkim liczą na to, że Unia Europejska otworzy dla nich granice. Podają między sobą informacje, które - jak twierdzą - przekazują im białoruskie władze, że w święta Bożego Narodzenia powstanie humanitarny korytarz przez Polskę do Niemiec. Wiele osób wiąże z tym duże nadzieje. Jeśli do tego nie dojdzie, to większość migrantów deklaruje, że wrócą do lasu i spróbują na własną rękę przedrzeć się do Polski.

Białoruskie media nagłaśniają polskie wpadki

Białoruskie media wnikliwie śledzą wszelkie polskie wpadki związane z granicznym kryzysem migracyjnym. Takie informacje pojawiają się na czołówkach białoruskich mediów. Są szeroko komentowane, także przez przedstawicieli białoruskiej władzy.

Jeden z ostatnich komentarzy dotyczący polskiego dezertera - "krach reputacji Polski". Wiele osób wierzy w słowa dezertera Emila Cz., szczególnie mieszkańcy wschodu kraju. W mediach podawane są każde najdrobniejsze ruchy polskiej prokuratury w jego sprawie, a także działania białoruskich śledczych.

Niektórzy rozmówcy naszych wysłanników mieli jednak wątpliwości co do faktów przekazywanych w mediach przez dezertera. W opinii jednego z przedstawicieli miejscowych władz, dezerterem na poważnie powinien się zająć psycholog i organy ścigania, by wyjaśnić wszelkie niejasności.

Dezerter, jako bohater mediów, to nie wszystko. Szeroko nagłaśniane są wszelkie incydenty, między innymi alkoholowe, do których ma dochodzić po polskiej stronie granicy w strefie strzeżonej przez mundurowych. Obiektyw Mińska na Polskę jest jednak szerszy. Przed chwilą w rządowej agencji na pierwszym miejscu pojawiła się informacja z Polski o protestujących górnikach, którzy blokują transport węgla do elektrowni.

Zarzut dla Emila C.

Emil C., żołnierz, który w ubiegłym tygodniu uciekł za granicę RP, usłyszy zarzut dezercji - poinformowała dziś rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Do ucieczki żołnierza doszło w czwartek 16 grudnia. Radio RMF FM jako pierwsze poinformowało o tym zdarzeniu.

Według naszych informacji, żołnierz sprawiał problemy. Jego przełożeni o tym wiedzieli, ale czekali aż sam odejdzie ze służby. Zostało mu do odsłużenia kilka dni. Żołnierz zniknął z posterunku, zostawił broń. Kilka godzin trwały poszukiwania. Następnie przeszedł na białoruską stronę i tam zatrzymano go na pasie granicznym. 

To kolejny krok zmierzający do wszczęcia za podejrzanym poszukiwań listem gończym, w celu pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej za przestępstwo dezercji - przekazała prok. Aleksandra Skrzyniarz.

Dodano, że obecnie "działania prokuratury będą zmierzać do wdrożenia za podejrzanym poszukiwań listem gończym". 

Opracowanie: