Koczowisko w Bruzgach opustoszało. Białoruskie służby poinformowały, że migranci zostali skierowani pobliskiego do centrum logistycznego. Pierwsza grupa kilkuset obywateli Iraku, którzy utknęli wcześniej na granicy polsko-białoruskiej, przyleciała samolotem do Irbilu, a później do Bagdadu. Polska nawołuje Białoruś do ustabilizowania sytuacji na granicy. W przeciwnym razie przejście kolejowe w Kuźnicy może zostać zamknięte. Ratownicy PCPM poinformowali o śmierci rocznego dziecka w lesie na terenie Polski. Przeczytaj naszą relację z sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Relacja została zakończona. Najnowsze informacje na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej możecie śledzić w specjalnym raporcie.
- Na najnowszym nagraniu straży granicznej widać, jak koczowisko przy granicy z polsko-białoruskiej opustoszało.
- Władze Białoruskie wyjaśniły, że wszyscy migranci "przemieścili się dobrowolnie" do wydzielonego dla nich centrum logistycznego.
- Wieczorem na lotnisku w stolicy irackiego Kurdystanu - Irbilu wylądował samolot, na pokładzie którego znajdowało się 431 migrantów. Utknęli oni wcześniej na granicy Polski i Białorusi, i zadeklarowali chęć powrotu do kraju. Z maszyny wysiadła większość pasażerów, mieszkańców regionu. Pozostali odlecieli do Bagdadu.
- W miejscowości Połowce policjanci zostali zaatakowani kamieniami przez dwóch mężczyzn w mundurach.
- Szef polskich pograniczników napisał list przewodniczącego Państwowego Komitetu Granicznego Republiki Białorusi Anatolija Lappo, w którym nawołuje do ustabilizowania sytuacji na granicy. W przeciwnym razie przejście kolejowe w Kuźnicy zostanie zamknięte.
- Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla niemieckiego "Bilda" ostrzegał Europę przed napływem 50 mln migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
- Minister spraw wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec Horst Seehofer podziękował polskim władzom za to, że strzegą wschodniej granicy Unii Europejskiej. "Stoimy po stronie Polski" - zadeklarował.
Późnym wieczorem w Bagdadzie wylądował samolot z migrantami, którzy utknęli wcześniej na granicy Polski i Białorusi i zadeklarowali chęć powrotu do kraju.
Polska i Wielka Brytania zgadzają się w ocenie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i w tym, że należy na to patrzeć w szerszym kontekście bezpieczeństwa europejskiego - powiedział podsumowując wizytę w Londynie wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Wiceszef MSZ spotkał się ze swoimi brytyjskimi odpowiednikami - Wendy Morton, odpowiadającą m.in. za politykę wschodnią, oraz Jamesem Cleverlym, do którego kompetencji należą sprawy bezpieczeństwa, a także region Bliskiego Wschodu, skąd pochodzi większość migrantów. Ponadto udzielił dwóch wywiadów stacji BBC, w których przedstawił polski punkt widzenia na kryzys migracyjny oraz rolę Białorusi i Rosji w jego wytworzeniu.
Zarówno my, jak i nasi brytyjscy partnerzy spoglądamy na to, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej w szerszym kontekście sytuacji bezpieczeństwa w Europie Środkowej i Wschodniej, patrząc też na to, co się dzieje wokół Ukrainy, na szantaże gazowe, do jakich dochodziło niedawno wobec Mołdawii, i w ogóle na sytuację na rynku razu. Należy na to wszystko patrzeć przez pryzmat polityki rosyjskiej i co do tego oceny są absolutnie zbieżne - powiedział Marcin Przydacz.
Prezydent Francji Emmanuel Macron podczas dwóch rozmów telefonicznych z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim ponownie zapewnił o swojej "pełnej solidarności z Polską" w kryzysie migracyjnym z Białorusią - poinformował Pałac Elizejski.
Macron "potwierdził również konieczność utrzymania przez Europę presji na Alaksandra Łukaszenkę", aby "położyć kres tej instrumentalizacji (migrantów - przyp. red.) narażającej wielu ludzi na niebezpieczeństwo".
Francuski prezydent "wzywa Europę do dalszej współpracy z krajami pochodzenia (migrantów) i krajami tranzytowymi oraz liniami lotniczymi w celu zakończenia tych ruchów i umożliwienia readmisji osób, które nie kwalifikują się do otrzymania azylu" - dodano w komunikacie.
Ponadto Macron "potwierdził pilną potrzebę udzielenia niezbędnej pomocy humanitarnej osobom zablokowanym na granicy" przy zaangażowaniu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców i Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, o czym mówił w czwartek z jej dyrektorem generalnym Antonio Vitorino.
65 proc. Polaków pozytywnie ocenia pracę Straży Granicznej na granicy polsko-białoruskiej - wynika z sondażu Social Changes dla portalu wPolityce.pl. Przeciwnego zdania jest 16 proc. badanych. 19 proc. respondentów nie ma zdania w tej kwestii.
W badaniu, którego wyniki opublikowano na portalu, respondentom zadano pytanie o to, jak oceniają pracę Służby Granicznej na granicy polsko-białoruskiej.
38 proc. z nich odpowiedziało, że ocenia ją "zdecydowanie pozytywnie", zaś 27 proc. - że ocenia ją umiarkowanie dobrze. Co dziesiąty Polak o pracy funkcjonariuszy SG na granicy myśli umiarkowanie źle, a 6 proc. oceniło ją zdecydowanie negatywnie. 19 proc. ankietowanych nie ma w tej kwestii zdania.
Badanie zostało zrealizowane metodą CAWI (wywiad wspomagany komputerowo) na panelu internetowym. Przeprowadzono je na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1069 Polaków w dniach od 12 do 15 listopada.
Polska jest atakowana ze wszystkich stron: z jednej strony przez Białoruś, z drugiej przez Unię Europejską, która karze ją grzywnami i odmawia wsparcia w sprawach takich jak ogrodzenie graniczne czy Nord Stream 2 - pisze szef francuskojęzycznej edycji portalu "Tygodnika Solidarność" Patrick Edery w tygodniku "Valeurs Actuelles".
"Historia się powtarza; Polska z zachodu jest atakowana przez UE, pod niemiecką hegemonią, a ze wschodu przez Rosję poprzez jej białoruski protektorat" - pisze Edery w komentarzu.
"UE nie tylko odmawia pomocy w budowie muru (na granicy polsko-białoruskiej - przyp. red.), który nas obroni, ale karze Polskę grzywną w wysokości 1 mln euro dziennie" - dodaje autor.
Polska uważa, że Alaksandr Łukaszenką nie jest żadnym partnerem do rozmów; uznanie Łukaszenki za prezydenta byłoby kapitulacją moralną Europy i upadkiem wartości, na których jest zbudowana UE - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.
Podkreślił, że Polska jest za udzielaniem pomocy migrantom, ale - zastrzegł - pomoc ta ma być udzielana na Białorusi.
Pan prezydent zaoferował również to, że konwoje, których Białoruś nie chce przepuścić mogą zostać oddane organizacjom międzynarodowym, takim jak Biuro Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców, czy Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji. Jesteśmy gotowi na to, żeby świadczyć pomoc ludziom, którzy popełnili błąd, zostali oszukani i są niejako używani przez reżim i stali się ofiarami tego, co zrobił Alaksander Łukaszenka - powiedział Kumoch.
Uruchomienie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, o co zabiegają Polska, Litwa i Łotwa, jest "mało prawdopodobne w najbliższym czasie" - uważa estoński ambasador przy NATO Juri Luik, wieloletni szef resortu obrony Estonii.
Jako niepokojącą ocenia sytuację na Ukrainie, przy której granicach Rosja koncentruje siły.
Senat w trybie pilnym zajmie się pod koniec miesiąca ustawą regulującą zasady dostępu do pogranicza po zakończeniu stanu wyjątkowego, czyli po 2 grudnia. Wczoraj Sejm przyjął rozwiązania, które właściwie przedłużają obecne regulacje, choć tylko na podstawie rozporządzenia.
Opozycja, podobnie jak w Sejmie, według informacji dziennikarza RMF FM Rocha Kowalskiego, będzie się starała wprowadzić do ustawy poprawki, ale to kolejny już raz, kiedy w sprawie kryzysu na granicy senacka większość może się złamać.
Tak samo było przy podejmowaniu decyzji w sprawie budowy muru na granicy. Koalicja Obywatelska i Lewica głosowały przeciw, ale ustawa bez poprawek trafiła do prezydenta dzięki głosom Ludowców. Wczoraj w Sejmie PSL ostatecznie też opowiedział się za utrzymaniem dotychczasowych zasad na pograniczu. PiS przekonuje, że to jedyny sposób, by nie doprowadzać do eskalacji kryzysu.
Jest ogromne zagrożenie. Myślę, że tam osoby postronne raczej nie powinny przebywać - powiedział senator Marek Martynowski z PiS. Po zakończeniu stanu wyjątkowego dostęp na pogranicze nadal mają mieć wyłącznie mieszkańcy i pracownicy, a od grudnia także, warunkowo, dziennikarze.
15 cudzoziemców z Bliskiego Wschodu próbowało wjechać na Ukrainę z Białorusi autobusem, twierdząc, że udają się na zachód kraju w celach turystycznych - poinformowała ukraińska straż graniczna. Obcokrajowców nie wpuszczono do kraju.
Jak dodano, osoby te próbowały przekroczyć granicę na przejściu w obwodzie czernihowskim, podróżując autobusem rejsowym z Mińska.
Podczas dodatkowej kontroli ustalono, że cudzoziemcy, wśród których było czterech nastolatków, kilka tygodni temu przylecieli do Mińska i od razu udali się do obwodu grodzieńskiego.
Dziennikarze wkrótce będą mogli pracować bliżej granicy Litwy z Białorusią - poinformowało MSW w Wilnie.
Według minister Agne Bilotaite obecny zakaz zbliżania się do granicy na odległość jednego kilometra zostanie zmieniony i będzie obowiązywał w odległości 100 metrów od granicy.
18 Dywizja Zmechanizowana informuje o kolejnej, udaremnionej próbie nielegalnego przekroczenia granicy na rzece Bug przez grupę migrantów.