"Konsekwentnie podkreślam, że pełne zamknięcie gospodarki to absolutna ostateczność. Oznaczałoby to zresztą nie tylko straty finansowe. Dramatycznie pogorszyłyby się też możliwości utrzymywania służby zdrowia. Nastąpiłby tragiczny efekt domina" - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin, pytany o ewentualny lockdown w Polsce. "Z fatalnymi skutkami borykalibyśmy się przez lata. Dlatego powtarzam: musimy zrobić wszystko, żeby tego uniknąć" - dodał.
Tydzień temu premier Morawiecki podał kryteria określające, czy i kiedy może nastąpić szerokie zamknięcie kraju. Na szczęście w ostatnich dniach krzywa zachorowań się spłaszczyła. Dlatego wstrzymaliśmy się z decyzją o kolejnych obostrzeniach. I oby tak pozostało - przyznał w wywiadzie Gowin. Wiosenny lockdown kosztował nas wszystkich ok. 150 mld zł. Mówię: nas wszystkich, bo to przecież nie jakieś mityczne środki budżetowe. Rząd nie ma własnych pieniędzy. Dysponuje wyłącznie pieniędzmi podatników, czyli każdego z nas - podkreślił. Koszty zamknięcia gospodarki jesienią, gdyby zrobić to na okres tak długi jak wiosną, czyli sześć tygodni, byłyby zapewne tylko trochę niższe - zastrzegł wicepremier.
Odnosząc się do stwierdzenia, że "pełny lockdown oznaczałby upadek nawet 30 proc. małych firm" Gowin ocenił, że "ta prognoza jest zbyt czarna". Żeby dodać jednak nieco optymizmu - odwołam się do dobrych danych gospodarczych za III kwartał. W październiku bezrobocie nawet spadło. Dlatego nie spodziewam się, żeby na skutek ewentualnych nowych obostrzeń doszło do aż tak gwałtownego załamania - dodał polityk. Zapowiedział, że w jego resorcie przygotowywany jest "plan odbudowy i rozwoju polskiej gospodarki na moment, kiedy epidemia będzie już za nami".
Gowin odniósł się też w rozmowie do chaosu we wprowadzaniu nowych restrykcji, który pokazało zamknięcie w ostatniej chwili sklepów meblowych.
W rządach na całym świecie ścierają się różne koncepcje i punkty widzenia. Przede wszystkim są to różnice między ministrami odpowiedzialnym za gospodarkę i odpowiedzialnymi za zdrowie. W przypadku branży meblowej, rzeczywiście, moje ministerstwo proponowało, żeby te sklepy pozostały otwarte - przyznał wicepremier. Ostatecznie większość Rady Ministrów przychyliła się jednak do argumentacji ministra zdrowia. Dlatego zaraz potem spotkałem się z przedstawicielami tej branży i wypracowaliśmy protokół dodatkowych obostrzeń sanitarnych. Być może - podkreślam: być może - w najbliższych dniach zapadnie decyzja, by sklepy meblowe zostały otwarte - zapowiedział.