Herman Goossens, profesor mikrobiologii na Uniwersytecie w Antwerpii, uważa, że prawdopodobieństwo drugiej fali pandemii koronawirusa we wrześniu lub październiku jest bardzo duże. "Nadchodzące miesiące będą trudne” - powiedział w telewizji VRT.

Naukowiec nie spodziewa się, że środki wprowadzone w związku z walką z pandemią będą w przypadku drugiej fali tak surowe, jak teraz. Aby uniknąć tego scenariusza, będziemy musieli opracować strategie inteligentnego wyjścia (z pandemii - red.), aby utrzymać krzywą infekcji na wystarczająco niskim poziomie - zaznaczył.


W Belgii od kilku dni krzywa infekcji koronawirusem spada. To dobra wiadomość, ale - zdaniem profesora - spada wolniej, niż się tego spodziewał. Wirus jest wyjątkowo zaraźliwy - przekonuje.

Goossens ściśle monitoruje odporność grupową na koronawirusa w krajach europejskich. Jeśli duża grupa populacji ma tę oporność, na przykład po zakażeniu i wytworzeniu przeciwciał, istnieje mniejsze prawdopodobieństwo rozszerzania się pandemii wirusa później. Ale zanim odporność grupowa zadziała, musi ją mieć około 50 do 70 proc. populacji.

Jesteśmy jeszcze daleko, a to rozczarowujące. W tym tygodniu przyjrzeliśmy się wynikom z krajów takich jak Holandia, Hiszpania, Austria i Włochy. Żaden z tych krajów nie ma nawet ponad 5-procentowej odporności populacji - powiedział.

Goossens zauważył, że w ubiegłym stuleciu nie było pandemii, w której nie było co najmniej dwóch jej fal. Jego zdaniem nie ma powodu, dlaczego tym razem miałoby być inaczej. Spodziewam się drugiej fali po lecie, we wrześniu lub październiku. Mam nadzieję, że krzywa nie będzie wtedy tak wysoka, jak w przypadku pierwszej fali - zaznaczył.

We wtorek władze Belgii poinformowały o 973 nowych infekcjach koronawirusem. Od początku pandemii na COVID-19 zachorowało tam blisko 41 tys. osób. Prawie 6 tys. zakażonych zmarło. Tempo zakażeń jednak spadło.