Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wrócił do swego kraju po historycznym szczycie obu państw koreańskich w Panmundżomie, w którym brał też udział prezydent Korei Południowej Mun Dze In. We wspólnej deklaracji podpisanej w piątek przez Muna i Kima zapowiedziano, że obie Koree będą dążyć do przekształcenia rozejmu w układ pokojowy, który formalnie zakończy wojnę z lat 50. XX wieku. Przywódcy zgodzili się również, że konieczna jest "całkowita denuklearyzacja" Półwyspu Koreańskiego. Mun wyraził nadzieję, że obie Koree będą dążyć do porozumienia zapewniającego "trwały pokój" na Półwyspie Koreańskim.
Piątkowy szczyt był trzecim w historii i pierwszym od 11 lat spotkaniem przywódców obu zwaśnionych państw koreańskich. Po raz pierwszy od zakończenia wojny z lat 1950-1953 północnokoreański przywódca postawił stopę na południowokoreańskiej ziemi.
Korea Południowa i Północna potwierdziły wspólny cel osiągnięcia wolnego od broni nuklearnej Półwyspu Koreańskiego poprzez pełną denuklearyzację" oraz do "aktywnego poszukiwania wsparcia i współpracy społeczności międzynarodowej" w tym celu - napisano w dokumencie.
Komentatorzy zwracają uwagę, że zapewnienia o dążeniu do wolnego od broni nuklearnej półwyspu były już wcześniej wygłaszane przez północnokoreańskich przywódców, a podpisane w piątek oświadczenie nie wymienia żadnych konkretnych środków w celu osiągnięcia rozbrojenia. Taka deklaracja może jednak wystarczyć, aby odbyło się planowane na maj lub czerwiec spotkanie Kima z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
To pozytywny pierwszy krok do redukcji napięć na półwyspie, ale jest jeszcze daleka droga do kluczowej kwestii denuklearyzacji - ocenił dla PAP specjalista od spraw koreańskich z Uniwersytetu Lingnan w Hongkongu Brian Bridges.
Oba państwa zobowiązały się również do aktywnego dążenia do trójstronnych rozmów z udziałem obu Korei i USA oraz czterostronnych rozmów z udziałem Chin, by ogłosić koniec wojny koreańskiej i zbudować długotrwały i solidny pokój - wynika z oświadczenia. Chiny i USA brały udział w wojnie koreańskiej i były sygnatariuszami rozejmu.
Zakończenie nienaturalnego stanu rozejmu i stworzenie solidnego pokoju na Półwyspie Koreańskim jest historyczną misją, która nie może być dłużej odwlekana - napisano w dokumencie. Obie strony uzgodniły "całkowite wstrzymanie wszelkich wrogich działań przeciwko sobie w każdej dziedzinie, w tym na lądzie, w powietrzu i na wodzie, które są źródłem napięć wojskowych i konfliktu" - podkreślono.
W związku z tym obie Koree postanowiły zmienić oddzielającą je strefę zdemilitaryzowaną w "strefę pokoju w prawdziwym znaczeniu", co oznacza m.in. zaprzestanie przekazów propagandowych przez głośniki oraz rozrzucania ulotek wzdłuż linii demarkacyjnej - napisano. W maju mają się również odbyć rozmowy wojskowe pomiędzy generałami z obu krajów.
Przywódcy zobowiązali się również do wysiłków na rzecz rozwiązania kwestii humanitarnych wynikłych z podziału kraju, w tym do umożliwienia spotkań rozdzielonym krewnym przy okazji dnia wyzwolenia 15 sierpnia.
Kim i Mun zgodzili się "prowadzić częste i szczere dyskusje na tematy kluczowe dla narodu koreańskiego" poprzez "regularne spotkania i bezpośrednie rozmowy telefoniczne" - czytamy w oświadczeniu. Ma to wzmocnić wzajemne zaufanie i wspomóc dążenia do poprawy dwustronnych relacji, jak również do pokoju, dobrobytu i zjednoczenia Półwyspu Koreańskiego.
W tym kontekście, prezydent Mun Dze In zgodził się odwiedzić Pjongjang tej jesieni - napisano.
W piątek rano Mun przywitał Kima na granicy w strefie zdemilitaryzowanej, po czym obaj przywódcy przez prawie dwie godziny rozmawiali za zamkniętymi drzwiami w Domu Pokoju w Panmundżomie. Po południu wspólnie wzięli udział w ceremonii sadzenia sosny, która ma symbolizować pokój i dobrobyt na Półwyspie Koreańskim.
Było to trzecie spotkanie przywódców obu Korei w historii i pierwsze od 11 lat, jak również pierwszy raz od zakończenia wojny, gdy przywódca Korei Płn. przekroczył granicę z Południem.
Prezydent USA Donald Trump z zadowoleniem wypowiedział się w piątek o "historycznym spotkaniu" przywódców Korei Północnej i Korei Południowej. Zastrzegł jednak, że jest zbyt wcześnie, by oceniać jego rezultaty.
Po gwałtownym roku prób rakietowych i testów atomowych trwa historyczne spotkanie między Koreą Północną i Południową. Dzieją się dobre rzeczy, ale dopiero czas pokaże! - napisał amerykański prezydent na Twitterze.
W kolejnym komunikacie Trump napisał: ZAKOŃCZY SIĘ WOJNA KOREAŃSKA! Stany Zjednoczone i cały WIELKI amerykański naród powinny być bardzo dumne z tego, co dzieje się w Korei! - dodał.