Japonia rozpoczyna pierwszą operację ochrony sił sojuszniczych w ramach nowych uprawnień swoich Sił Samoobrony. Helikopterowiec Izumo ma ochraniać amerykańskie okręty zaopatrzenia, działające na Pacyfiku w pobliżu Półwyspu Koreańskiego. Japońska minister obrony Tomomi Inada wydała rozkaz wyjścia jednostki dzisiaj z bazy w Yokosuce.
Zgodnie z rozkazem, Izumo ma udać się w okolice Półwyspu Boso w prefekturze Chiba w sąsiedztwie Tokio. Nie wiadomo, ile jednostek amerykańskiej marynarki wojennej będzie ochraniał.
Możliwość udzielania ochrony jednostkom sił sojuszniczych zrewidowano 1 lipca 2014 roku, zmieniając dotychczasowe zapisy japońskiej konstytucji obowiązującej od 1947 roku. Nowe zasady weszły w życie w marcu 2016.
Rząd premiera Shinzo Abe tłumaczył swoje działanie koniecznością zwiększania uprawnień Sił Samoobrony ze względu na rosnące zagrożenia na świecie i w regionie.
Japończycy jednak - obawiając się powrotu do nacjonalistycznej retoryki znanej z II wojny światowej - protestowali przeciwko zmianom, nazywając dzień ich ogłoszenia "kaiken kinenbi": "rocznicą popsutej konstytucji".
Zgodnie z artykułem dziewiątym pacyfistycznej konstytucji, narzuconej Tokio przez Waszyngton po kapitulacji, Japonia utrzymuje nie armię, ale jedynie Siły Samoobrony, których status w znacznej mierze ogranicza zakres działalności - w tym możliwość użycia broni podczas misji zagranicznych.
Wspomniany artykuł 9 konstytucji Japonii stanowi, że "naród japoński na zawsze wyrzeka się wojny jako suwerennego prawa (...) i użycia lub groźby użycia siły jako środka rozwiązywania sporów międzynarodowych".
Inny zapis ustawy zasadniczej mówi, że Japonia "nigdy nie będzie utrzymywać wojsk lądowych, morskich ani powietrznych, ani innego potencjału wojennego".
Obecna decyzja władz w Tokio o rozpoczęciu pierwszej operacji ochrony sił USA podyktowana jest rosnącym w regionie napięciem.
Władze Korei Północnej - wbrew rezolucjom Rady Bezpieczeństwa ONZ i mimo międzynarodowych sankcji - kontynuują program jądrowy i próby rakietowe. Zapowiadają również budowę międzykontynentalnej rakiety balistycznej, która mogłaby dosięgnąć terytorium Stanów Zjednoczonych.
W sobotę reżim w Pjongjangu przeprowadził kolejną próbę rakietową - według armii południowokoreańskiej, zakończyła się ona niepowodzeniem.
Dzień później natomiast resort obrony narodowej w Seulu potwierdził, że na Morzu Japońskim południowokoreańska marynarka wojenna prowadzi ćwiczenia z Amerykanami. W manewrach bierze udział amerykańska grupa uderzeniowa, w której skład wchodzi okręt atomowy USS Carl Vinson.
Celem ćwiczeń jest sprawdzenie zdolności do przechwytywania północnokoreańskich pocisków. Nie jest jasne, jak długo manewry te potrwają.
Korea Północna zadeklarowała kilka dni temu gotowość ataku na lotniskowiec USS Carl Vinson. W niedzielę natomiast strona internetowa związana z reżimem w Pjongjangu ostrzegła przed możliwym uderzeniem w amerykański okręt podwodny z napędem jądrowym, który rozmieszczono w regionie.
(e)