Siedem godzin trwała publiczna debata w Kancelarii Premiera ws. ACTA. Część internautów już kilka dni temu zapowiadała, że zbojkotuje spotkanie z Donaldem Tuskiem, ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim oraz szefem resortu administracji i cyfryzacji Michałem Bonim. Znaczna część poniedziałkowej rozmowy odbywała się przy pustych krzesłach: najwyraźniej kilka godzin konsultacji znudziło nawet najbardziej wytrwałych użytkowników sieci. Premier twierdzi, że rozmawiać o ACTA chce, ale jednocześnie podkreśla, że nie ma mowy o wycofaniu się Polski z umowy.

Mamy do czynienia z poważnym napięciem pomiędzy władzą a użytkownikami internetu - powiedział Donald Tusk podczas debaty ws. ACTA. Zgodnie z zapowiedzią na debacie nie pojawili się przedstawiciele organizacji, które przez ostatnie dwa lata rozmawiały z rządem na temat regulacji dotyczących internetu. W niedzielę wysłali do premiera list, w którym poinformowali o swoich zastrzeżeniach co do debaty. Chodziło m.in. o formę zaproszenia: zawiadomienia o poniedziałkowej debacie trafiły do zainteresowanych dopiero w piątek wieczorem.

Tusk: Padliśmy ofiarą rutyny, zabrakło refleksu jak drażliwy jest to temat

Premier powtórzył w poniedziałek, że rząd nie będzie się spieszył z ratyfikacją ACTA. Szef rządu podkreślił, że być może uda się wypracować wspólne stanowisko z internautami. Dopóki nie będę miał pewności, że rozmowa była szczera, dopóty nie ratyfikujemy ACTA. Maj powinien być datą graniczną do sformułowania poglądu, czy ACTA niesie za sobą zagrożenie dla użytkowników internetu.

Jednocześnie premier przeprosił za zamieszanie wokół ACTA. Padliśmy ofiarą rutyny. Zabrakło refleksu i wiedzy, jak bardzo wrażliwego tematu dotyczy umowa ACTA. Zdecydowana większość uczestników tego dialogu nie wykazała się refleksem. Jest mi przykro, bo trochę czasu i dobrych chęci, energii włożyłem w to, żeby z przedstawicielami środowisk użytkowników internetu spotykać się i dość otwarcie rozmawiać - dodał Tusk.

Premier kolejny raz zaznaczył, że kiedy w listopadzie rząd podejmował uchwałę ws. podpisania ACTA nikt nie protestował. Demonstracje zaczęły się w styczniu, przed złożeniem podpisu pod porozumieniem. Protestuję przeciwko sformułowaniom, które się czasami pojawiają: o czym tu gadać, podpis jest, sprawa jest rozstrzygnięta. Nie jest rozstrzygnięta, nieprzypadkowo w polskim prawie, w konstytucji, ustawach i także w prawie międzynarodowym ratyfikacje takich umów jak ACTA mają swoje różne etapy - stwierdził Tusk. Rada Ministrów przyjęła uchwałę o wyrażeniu zgody na podpisanie ACTA 25 listopada ubiegłego roku. Umowa została natomiast podpisana 26 stycznia tego roku.

W maju wstępna ocena ACTA

W sprawie umowy ACTA w połowie czerwca Parlament Europejski będzie rozpatrywał wniosek Komisji Europejskiej - podkreślił premier. Dobrze byłoby, abyśmy we współpracy i sporze ze sobą do tego czasu ustalili nasz pogląd, jeśli nie na wszystkie zagadnienia, to przynajmniej na zasadność ACTA, bo będziemy mieli wtedy możliwość formułowania naszych oczekiwań wobec europarlamentarzystów - powiedział premier. Według szefa rządu, zostało jeszcze sporo czasu na konsultacje.

Tusk powtórzył, że gdyby miał przekonanie, że "ACTA to zło zła, nie byłoby tam podpisu przedstawiciela polskiego rządu". Jeśli mówimy o tym, że wstrzymujemy na razie ratyfikację ACTA po to, aby uzyskać maksimum informacji, to nie dlatego, że - proszę mnie dobrze zrozumieć - odbyło się kilkadziesiąt manifestacji w Polsce, tylko dlatego, że ten odgłos społeczny - nie tylko protesty, ale także debata jaka rozpętała się w internecie (...) - wskazują bardzo wyraźnie na to, że być może (...) nie wszyscy wszystko zrozumieliśmy. Ja tego nie wykluczam, ale to jeszcze nie znaczy, że istnieje w tej sprawie jedna racja, której właściciel siedzi na pewno na tej sali" - powiedział.

Debata nie może przypominać negocjacji handlowych

Na temat samej debaty premier powiedział, że nie może przypominać negocjacji handlowych - kto, komu, na ile ustąpi. Musimy znaleźć nowy model w kilku obszarach prawa publicznego - stwierdził . Musimy znaleźć nowy model w co najmniej kilku obszarach prawa publicznego, szczególnie w odniesieniu do ochrony praw własności versus nowa rzeczywistość w internecie - zaznaczył Tusk.

Debatę ws. ACTA w internecie zakłócili hakerzy

Podczas spotkania z internautami w Kancelarii Premiera, transmisja spotkania w internecie była zakłócana. Prosimy hakerów, żeby nie zakłócali transmisji tej debaty. Jest bardzo trudno uczestniczyć online w tej debacie, ponieważ jest ona zakłócana i to w sposób świadomy - powiedział minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. W debacie można było uczestniczyć m.in. za pośrednictwem Twittera.

Część środowisk internautów nie pojawiła się na poniedziałkowych konsultacjach, bo jak tłumaczyli rozmowy w sprawie ACTA są jedynie wizerunkową zagrywką rządu. Jak podkreślali, nie wierzą w merytoryczną wartość debaty. Organizatorzy ubiegłotygodniowego Improwizowanego Kongresu Wolnego Internetu m.in. Fundacja Panoptykon, Helsińska Fundacja Praw Człowieka wysłali w niedzielę list w tej sprawie list do Donalda Tuska. Jak napisali " w świetle kontrowersji, jakie narosły wokół tematu ACTA, uważamy, że warunkiem niezbędnym do prowadzenia tej debaty w sposób uczciwy jest jej pełna jawność i otwartość".

Czemu nie poznamy stanowisk negocjacyjnych ws. ACTA

Przeciwnicy podpisania ACTA, którzy nie przyszli na rozmowy do Kancelarii Premiera żądają ujawnienia wszystkich dokumentów, związanych z przygotowaniem i negocjowaniem umowy.

Zdaniem specjalisty prawa międzynarodowego mec. Piotra Schramma na ich ujawnienie jednak nie ma co liczyć.

Mimo enigmatycznych zapowiedzi, rząd, wciąż nie ujawnia ani stanowisk innych państw (stron umowy), ani wytycznych dla polskich negocjatorów. Internauci uważają zaś, że konsultacje prowadzone bez wiedzy o tym, jak zapisy umowy rozumieją inne państwa - nie mają sensu.

Według mec. Piotra Schramma przeszkodą w ujawnieniu dokumentów, związanych z przygotowywaniem treści ACTA jest stanowisko Ministerstwa Kultury. To szef tego resortu jest z mocy polskiego prawa ich dysponentem i on zapewniał, że materiałów nie można ujawnić z powodu klauzuli zastrzeżenia. Zastrzeżenie jest zaś instytucją polskiego prawa, związaną z ustawą o ochronie informacji niejawnych. Trudno sobie zresztą wyobrazić, by podobną klauzulę mogły na stanowiska negocjacyjne nałożyć w Polsce inne państwa.Gdyby chodziło o zastrzeżenia w ramach dokumentów unijnych, to poznalibyśmy same stanowiska, tyle nie moglibyśmy się dowiedzieć kto dane stanowisko wyraził - mówi prawnik.

Teoretycznie można sobie wyobrazić, że minister Bogdan Zdrojewski zdejmie za stanowisk negocjacyjnych w sprawie ACTA klauzulę zastrzeżenia. Mec. Schramm jednak w to nie wierzy, choćby dlatego, "że jeżeli istniały przesłanki do tego, żeby taką klauzulę nadać, no to pewnie będzie teraz trudno żeby z kolei zająć stanowisko, że tych przesłanek nie było".

Opinia publiczna chciałaby zapewne wiedzieć, jakimi powodami kierował się minister utajniając dokumenty, które następnie miałyby być odtajnione.

Sprawa ujawnienia przebiegu negocjacji w sprawie ACTA nie tylko się więc w Ministerstwie Kultury zaczyna, ale i tam się kończy. Bez ich ujawniania.

Nie ma mowy o wycofaniu podpisu Polski z umowy ACTA

Mimo kontrowersji wokół umowy ACTA, Donald Tusk podkreślił, że nie ma mowy o wycofaniu podpisu Polski z dokumentu. O taką decyzję zaapelował jeden z uczestników debaty. Szef rządu jeszcze raz powtórzył, że umowy międzynarodowe nie podlegają żadnym konsultacjom.

Trudno się spodziewać wymiernych efektów spotkania z premierem i jego ministrami. W takim miejscu jak Kancelaria Premiera i w tak szerokim gronie nie mogło dojść do żadnych ustaleń. Donald Tusk chciał pokazać, że władza potrafi rozmawiać o wątpliwościach i chce konsultować pomysły.

Tyle, że na spotkanie przyszły indywidualne osoby, z różnymi postulatami, którym często brakowało argumentów. Padały jedynie znane już hasła: "Nie zgadzamy się na ACTA w żadnej formie. Ani dziś, ani jutro, ani nigdy".

Po drugiej stronie zasiadł polityczny gracz, czyli premier, który kiedy trzeba było bił się w pierś. Innym razem występował w roli twardego szefa rządu, pokrzykującego na swoich gości. Wszyscy jesteśmy internautami, bez wyjątku. Środowisko, które mówi o sobie: my internauci uważamy, że ma być tak i będzie tak (...). Ja mogę tak samo wyjść z tego miejsca i powiedzieć: my środowisko internautów uważamy inaczej i będzie inaczej - mówi premier.

Czym jest ACTA

ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i Stanami Zjednoczonymi, do którego ma dołączyć Unia Europejska. Porozumienie zostało już zaakceptowane przez Komisję Europejską i Radę Unii. Teraz czeka na ratyfikację przez Parlament Europejski. Podpisanie umowy przez poszczególne kraje - w tym przez Polskę - oznacza natomiast zgodę na zmianę niektórych przepisów karnych.