​Syryjskie media państwowe podały, że bombowiec należący do dowodzonej przez Amerykanów koalicji walczącej z Państwem Islamskim zbombardował pozycje rządowej armii przy granicy z Irakiem. Rzecznik Pentagonu zaprzeczył jednak tym doniesieniom.

Do ataku w pobliżu miasta Abu Kamal, przy trakcie łączącym syryjskie Aleppo z irackim Bagdadem. Bombardowanie miało spowodować ofiary śmiertelne i pozostawić wielu rannych.

Rzecznik Pentagonu major Adrian Rankine-Galloway stanowczo zdementował te doniesienia. Agencja Reutera zaznacza, że na tematu ataku brak szczegółowych i oficjalnie sprawdzonych danych.

W Syrii dochodzi do omyłkowych bombardowań i incydentów, które mogłyby ostatecznie doprowadzić do konfrontacji pomiędzy siłami koalicji dowodzonej przez USA, lotnictwem izraelskim i wspierającymi prezydenta Baszara al-Assada siłami irańskimi oraz lotnictwem rosyjskim. Na ogół jednak strony zaangażowane w konflikt dokładają wszelkich starań, by nie dopuścić do niekontrolowanych konsekwencji takich omyłek.

Na podstawie dostępnych danych trudno ustalić, czy atak był zamierzony i czy jest częścią większej operacji.

Dotychczasowe zmasowane ataki lotnictwa amerykańskiego były związane z wykorzystaniem przez Syrię broni chemicznej wobec ludności cywilnej.

14 kwietnia siły USA, Wielkiej Brytanii i Francji dokonały ostrzału rakietowego celów w Syrii w odpowiedzi na użycie tydzień wcześniej broni chemicznej we Wschodniej Gucie koło Damaszku przez syryjskie siły rządowe.

Na terytorium Syrii sporadycznie dochodzi też do ataków lotnictwa Izraela. Izraelskie ataki na cele w Syrii nasiliły się od maja w rezultacie bezprecedensowego wzrostu napięcia między Izraelem i Iranem.

Teheran zapowiedział wówczas odwet za izraelskie ataki, podczas których poniosło śmierć kilkunastu irańskich wojskowych lub członków prorządowych milicji.

(az)