Prawnicy sprawdzają możliwość oddania sprawy do sądu w sprawie Ziobry, który mnie pomówił – to rekcja wicepremiera Grzegorza Schetyny w Kontrwywiadzie RMF FM na słowa Zbigniewa Ziobry. Jeśli prezydent wyrazi ochotę, będzie informowany o takich wydarzeniach jak pożar w Kamieniu - dodaje. Zarzuty Adama Bielana nazywa żenującymi. A prawdziwa twarz PiS to – zdaniem Schetyny - przymrużone oczy, doklejony uśmiech i zaciśnięte zęby.

Konrad Piasecki: Na ile prawdopodobne jest to, że pożar w Kamieniu Pomorskim był wynikiem celowego podpalenia, panie premierze?

Grzegorz Schetyna: To jest jedna z hipotez oczywiście, czy pożar wynikał z zaprószenia ognia, czy z podpalenia…

Konrad Piasecki: Ale są jakieś przesłanki, mówiące o tym, że mogło to być podpalenie złośliwe i celowe?

Grzegorz Schetyna: Oprócz tych relacji świadków i tych informacji na razie nie. Ustalamy, gdzie rozpoczął się pożar i jak się rozprzestrzeniał, to jest najważniejsze teraz.

Konrad Piasecki: Jeśli rozpoczął się na korytarzu, to jest wersja, która by potwierdzała hipotezę podpalenia raczej.

Grzegorz Schetyna: Nie ma takiej pewności. Analizujemy dwie te sytuacje: albo zaprószenie, albo celowe podpalenie.

Konrad Piasecki: Bo są tam informacje o jakiejś kobiecie, która groziła podpaleniem i mówiła, że spali ten budynek. Czy te informacje są sprawdzane przez policję albo już zostały sprawdzone?

Grzegorz Schetyna: Tak, są sprawdzane oczywiście. Ale też straż pożarna interweniowała kilkukrotnie przy zaprószeniu ognia przez jednego z mieszkańców tego domu, właśnie takiego, w którym paliła się kołdra czy paliła się wersalka.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że żadna z możliwości nie jest wykluczona, ale żadna też nie jest potwierdzona.

Grzegorz Schetyna: Dokładnie. Jest mało czasu, bo jest kilka dni, więc potrzebujemy pracy eksperckiej w tej kwestii.

Konrad Piasecki: Pan mówił wczoraj o odpowiedzialności osób, które dopuściły do tego, że budynek w tym stanie zamieszkany był przez tak dużą liczbę osób. Czy to jest tak, że chodzi o odpowiedzialność również karną?

Grzegorz Schetyna: Chodzi o odpowiedzialność każdą, prawną odpowiedzialność. Nie może być tak, że są przymknięte oczy na warunki przeciwpożarowe, ilość ludzi. Wszystko tam było niezgodne z zasadami, z prawem.

Konrad Piasecki: Ale to może być scenariusz podobny do tego w Katowicach, czyli że będzie prokuratura, będą aresztowania i będą procesy.

Grzegorz Schetyna: Musi być najpierw – tak jak powiedziałem – pełny raport i równolegle praca policji i prokuratury i potem wnioski – także, jeżeli będzie potrzeba, personalne.

Konrad Piasecki: Ale wnioski prawne?

Grzegorz Schetyna: Tak jest.

Konrad Piasecki: Prokuratorskie.

Grzegorz Schetyna: Tak, odpowiedzialności za doprowadzenie do tej sytuacji.

Konrad Piasecki: A czy w przyszłości – a propos wniosków po tym wszystkim – prezydent i jego urzędnicy będą dostawali informacje o tego typu zdarzeniach?

Grzegorz Schetyna: Jeżeli będą oczekiwali tych informacji, to oczywiście tak.

Konrad Piasecki: Ale oczekują, mówią: „Chcemy wiedzieć o tym”.

Grzegorz Schetyna: Dzisiaj oczekują, wcześniej nie było takiego parcia na otrzymywanie wszystkich informacji z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Konrad Piasecki: Ale jeśli prezydent powie: „Proszę mnie powiadamiać” – będzie powiadamiany?

Grzegorz Schetyna: Tak, nie ma tutaj żadnego problemu. Rządowy zespół zarządzania kryzysowego zwoływany przez premiera też ma miejsce dla przedstawiciela Kancelarii Prezydenta. Prezydent jeszcze nie zainteresował się i nie zgłosił swojego kandydata.

Konrad Piasecki: Czyli jest szansa, że nie będziemy już słyszeli takich awantur, kto kogo zawiadomił, dlaczego nie zawiadomił…

Grzegorz Schetyna: Proszę pytać urzędników pana prezydenta.

Konrad Piasecki: No jak będziecie ich zawiadamiać, to już nie będzie kłopotu.

Grzegorz Schetyna: Nie mam pewności co do tego. Ale chciałbym, żeby już więcej takich żenujących spektakli przy okazji takich tragedii nie widzieć.

Konrad Piasecki: Wczoraj siedział tu Adam Bielan i mówił, że może chodziło o to, że premier nie chciał, żeby prezydent dotarł na miejsce przed nim albo w ogóle nie chciał, żeby dotarł…

Grzegorz Schetyna: To jest żenujące, sam pan tak to rozumie i nie chcę tego komentować.

Konrad Piasecki: Nie rozumiem, dlaczego ani pan, ani premier tak po ludzku nie wpadliście na to, żeby zadzwonić do pierwszego obywatela Rzeczypospolitej i powiedzieć: „Panie prezydencie, wydarzyła się tragedia, lecimy na miejsce, może pan ma ochotę też polecieć?”

Grzegorz Schetyna: Powiem szczerze, nie przeszło mi to przez głowę, że urzędnicy prezydenta nie mają wiedzy, nie monitorują tej sytuacji. Zajmowałem się koordynowaniem akcji ratunkowej, prezydent poleciał od razu tam na miejsce do Kamienia. Były ważniejsze rzeczy niż pilnowanie, czy informacja dociera do osób, które jej oczekują.

Konrad Piasecki: Może teraz będziecie się już w ogóle z prezydentem tylko za pomocą instrukcji porozumiewać?

Grzegorz Schetyna: Nie, instrukcja… może pan się uśmiechać przy tym, ale przyzna pan, że sprawa sekretarza generalnego NATO, informacji czy braku informacji – jak mówił prezydent – o kandydacie rządu Radosławie Sikorskim spowodowała taką sytuację, jaką spowodowała.

Konrad Piasecki: Ale to już będzie nowy standard? Taki jak przed wyjazdem na Litwę, że już będą zawsze instrukcje dla prezydenta przed każdym spotkaniem międzynarodowym?

Grzegorz Schetyna: To jest stanowisko rządu, żeby podkreślić, jakie są priorytety polityki zagranicznej rządu.

Konrad Piasecki: I zawsze prezydent będzie dostawał już takie stanowisko?

Grzegorz Schetyna: Tak. Jeżeli będzie uważał, że nie zna, jakie jest stanowisko rządu w tej sprawie, powinien otrzymywać taką informację.

Konrad Piasecki: A prezydenccy ministrowie mówią, że to jest kaganiec nakładany na prezydenta.

Grzegorz Schetyna: No tak, ale trzeba się zdecydować. Albo rząd ma informować, jakie jest jego stanowisko, albo jest to źle przyjmowane przez otoczenie pana prezydenta. Musi się zdecydować.

Konrad Piasecki: A może by tak zadzwonić, porozmawiać, nawiązać takie bardziej ludzkie kontakty?

Grzegorz Schetyna: Zawsze trzeba dzwonić i rozmawiać, tylko „w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz”.

Konrad Piasecki: Po szczycie w Strasburgu i po sprawie Sikorskiego już „se nevrati” dobre stosunki z prezydentem?

Grzegorz Schetyna: Chcielibyśmy, żeby można było rozmawiać, ale rzeczywistość nie nastraja optymistycznie w tej kwestii.

Konrad Piasecki: „Nevrati se” też zdaje się miłosna twarz Prawa i Sprawiedliwości - nowa reklamówka, ostre zarzuty wobec Platformy. Czuje pan ulgę, że PiS zdjął z twarzy tę maskę miłosną?

Grzegorz Schetyna: Zastanawiam się, jak długo wytrzyma z tym nieprawdziwym, doklejonym uśmiechem.

Konrad Piasecki: Może tamten był prawdziwy?

Grzegorz Schetyna: Nie mam takiego wrażenia.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że prawdziwy jest ten agresywny?

Grzegorz Schetyna: Prawdziwy jest taki z zaciśniętymi zębami i zmrużonymi oczyma. Taki jest prawdziwy PiS i Polacy zdają sobie sprawę, że zawsze tak było i zawsze tak jest, i oni wracają do tego swojego prawdziwego wizerunku.

Konrad Piasecki: To w ramach zmieniania wizerunku PiS-u – cytat: „Ciemna postać rządu, człowiek od brudnych zadań, odpowiadający za nadużywanie władzy i służb specjalnych przeciwko opozycji”. Wie pan o kim to? To o panu. Zbigniew Ziobro to powiedział. Co pan zrobi z tą wypowiedzią?

Grzegorz Schetyna: Powinien prawnie odpowiedzieć. Prawnicy sprawdzają możliwość oddania sprawy do sądu. To jest pomówienie – tak nie można mówić i za takie rzeczy trzeba ponosić odpowiedzialność.

Konrad Piasecki: Będzie proces Schetyna – Ziobro?

Grzegorz Schetyna: Ja unikam... bo uważam, że w polityce więcej można i jestem zawsze za debatą i za rozmową. Ale jeżeli mówi się takie rzeczy i to mówi były minister sprawiedliwości, to jest to kompromitujące i za takie rzeczy trzeba odpowiedzieć.

Konrad Piasecki: Czyli będzie proces?

Grzegorz Schetyna: Tak, wszystko na to wskazuje, że tak.

Konrad Piasecki: Prawnicy sprawdzają, jeśli sprawdzą, jeśli będzie można, to pan wytoczy proces.

Grzegorz Schetyna: Tak jest.

Konrad Piasecki: A czy wysokie standardy Platformy obowiązują też Janusza Palikota, panie premierze?

Grzegorz Schetyna: Wszystkich – także Janusza Palikota.

Konrad Piasecki: Co partia zrobi, jeśli potwierdzą się zarzuty o nielegalnym finansowaniu kampanii wyborczej?

Grzegorz Schetyna: Przypomnę, że dwa razy prokuratura umorzyła…

Konrad Piasecki: ...bo uznano to za wykroczenie, a to wykroczenie się przedawniło. Ale wysokie standardy prokuratury mogą być niższe jednak niż wysokie standardy partii.

Grzegorz Schetyna: Prokuratura na poziomie prokuratury radomskiej, potem apelacyjnej w Lublinie, dzisiaj jest trzeci poziom: prokuratura krajowa...

Konrad Piasecki: Rzeczywiście prokuratura krajowa to sprawdza?

Grzegorz Schetyna: Tak, ma to sprawdzać na polecenie prokuratura generalnego, więc wierzę, że ta sprawa zostanie definitywnie zamknięta.

Konrad Piasecki: A jak sprawdzi i się okaże, że Palikot zgrzeszył, to...?

Grzegorz Schetyna: To powinien zapłacić jako człowiek grzeszny.

Konrad Piasecki: Ale zapłacić prawnie, czy również partyjnie?

Grzegorz Schetyna: Poczekajmy na wyrok i na opinię prokuratury krajowej, i od tego także uzależnimy ocenę polityczną działania Palikota.

Konrad Piasecki: Ale jeśli sprawa zostanie skierowana do sądu, to nie da się wykluczyć wyrzucenia Palikota z partii?

Grzegorz Schetyna: Trudno mi to teraz przesądzać. Dwa razy prokuratura umorzyła postępowanie, poczekajmy, jak to zrobi w trzecim przypadku.

Konrad Piasecki: Marcin Libicki dostał propozycję startu z Platformy Obywatelskiej?

Grzegorz Schetyna: Nie, nie dostał, ale jestem zaskoczony takim postępowaniem w PiS-ie.

Konrad Piasecki: Ale Platforma jest otwarta na niego?

Grzegorz Schetyna: Ja uważam, że ma dobrą opinię jako eurodeputowany w Strasburgu i w Brukseli. Listy Platformy do europarlamentu są już zamknięte, ale nigdy nie można wykluczyć współpracy w przyszłości.

Konrad Piasecki: Grzegorz Schetyna – dziękuję bardzo.

Grzegorz Schetyna: Dziękuję.