Biały Dom rozważa i przygotowuje się na ewentualność użycia siły, jeśli libański Hezbollah otworzy drugi front wojny z Izraelem - podał we wtorek portal Axios. Tak miało brzmieć również przesłanie sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena w rozmowach z przywódcami państw arabskich.
Jak podał portal, powołując się na źródła w administracji, użycie sił zbrojnych USA w przypadku włączenia się do walki, wspieranej przez Iran, szyickiej bojówki było dyskutowane podczas kilku spotkań w Białym Domu w ostatnich dniach. Według rozmówców Axios, ewentualna odpowiedź byłaby zależna od skali ataku Hezbollahu i zdolności Izraela do odpowiedzi na niego.
Obawy o scenariusz rozszerzenia wojny wielokrotnie w ostatnim czasie wyrażał prezydent Joe Biden, za każdym razem przestrzegając wrogów Izraela przed takim ruchem.
O powadze i determinacji administracji USA ma świadczyć wysłanie w pobliże Izraela dwóch lotniskowcowych grup uderzeniowych i dodatkowych myśliwców.
Wicerzeczniczka Pentagonu Sabrina Singh poinformowała ponadto we wtorek, że 2 tys. żołnierzy wydano rozkaz przygotowania się do rozmieszczenia w regionie, tak by - jeśli prezydent zdecyduje się na ich wysłanie - mogli "szybko zareagować na zmieniające się środowisko bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie".
Wysłanie wojsk miałoby wzmocnić obronę powietrzną, logistykę, rozpoznanie i służby medyczne Izraela.
Jak podał Axios, podczas serii rozmów z przywódcami państw arabskich szef dyplomacji USA Blinken miał zwrócić uwagę na siły, wysyłane przez Stany Zjednoczone do regionu i przekazać rozmówcom, że Ameryka "nie żartuje".