W ocenie izraelskiej armii celem ataku libańskiego Hezbollahu, udaremnionego przez nalot wyprzedzający, miała być baza wojskowa Glilot w środkowym Izraelu, w której mieszczą się jednostki wywiadu wojskowego, a także cywilnej agencji wywiadowczej, Mosadu - poinformował dziennik "Haarec".

Izraelskie wojsko przeprowadziło w niedzielę nad ranem wyprzedzający atak na libański Hezbollah, po wykryciu, że to ugrupowanie przygotowuje uderzenie na północ kraju. 

Armia przekazała, że około 100 myśliwców uderzyło w tysiące wyrzutni rakiet Hezbollahu zlokalizowanych na terytorium Libanu. Jak dodano, większość z nich była wycelowana w obiekty na północy Izraela, ale część miała zaatakować środkową część kraju. Baza Glilot mieści się na północ od Tel Awiwu, w okolicach miasta Herclija. 

Krótko po informacji o izraelskim ataku Hezbollah ogłosił, że wystrzelił ponad 320 rakiet typu Katiusza oraz drony na 11 izraelskich baz wojskowych na północy państwa. 

Armia Izraela poinformowała, że nad ten kraj nadleciało około 210 rakiet i 20 dronów Hezbollahu. Część pocisków zostało zestrzelonych, wiele spadło na otwartych terenach; niektóre "uderzyły, powodując obrażenia i straty" - podały siły zbrojne bez dalszych szczegółów.