Część budynku się pali, część dachu się zawaliła, wszędzie jest szkło - relacjonował wieczorem BBC chirurg pracujący w szpitalu Al-Ahli w Gazie. Wczoraj w placówce doszło do wybuchu. Mogło być tam wtedy ok. 4 tys. osób. Według palestyńskich władz zginęło około 500 osób. Izrael i Hamas obwiniają się nawzajem za ten atak.
Palestyńsko-brytyjski chirurg Ghassan Abu Sittah pracował w szpitalu Al-Ahli w momencie wybuchu. Części szpitala się palą. Nie wiem, czy to oddział ratunkowy, ale na pewno sala operacyjna. Część dachu się zawaliła. Wszędzie jest szkło - powiedział BBC.
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas ogłosił z powodu wybuchu w szpitalu trzydniową żałobę. Odwołał również planowane spotkanie z prezydentem USA Joe Bidenem, które miało się odbyć w Jordanii - podała agencja Reutera. Abbas określił atak jako potworną zbrodnię i ludobójstwo.