Kryzys migracyjny jest obecnie pierwszym priorytetem dla Unii Europejskiej - oświadczył w europarlamencie szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Zaapelował do państw UE o przejęcie 160 tysięcy uchodźców od Grecji, Włoch i Węgier. Wspomniał m.in. o Polakach. "20 mln potomków Polaków mieszka poza Polską w wyniku emigracji politycznej i ekonomicznej" - powiedział Juncker. Komisja Europejska opublikowała już swoją decyzję w sprawie uchodźców. Potwierdzają się liczby ujawnione wcześniej przez naszą brukselską korespondentkę Katarzynę Szymańską-Borginon. Bruksela chce, żebyśmy przyjęli dodatkowo 9287 uchodźców z obozów na Węgrzech, we Włoszech i w Grecji. Wcześniej zgodziliśmy się przyjąć dwa tysiące uciekinierów. Polska na każdego przyjętego uchodźcę ma otrzymać 6 tysięcy euro.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaapelował do państw UE o przejęcie160 tysięcy uchodźców od Grecji, Włoch i Węgier, by złagodzić kryzys migracyjny w tych krajach. Ostrzegł, że w przyszłości do podobnej sytuacji może dojść na Ukrainie.
Włochy, Grecja i Węgry nie mogą być pozostawione same z tym ogromnym wyzwaniem - powiedział Juncker w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.
Apeluję do państw członkowskich, by przyjęły propozycje Komisji dotyczące awaryjnego przesiedlenia w sumie 160 tysięcy osób. To 160 tysięcy uchodźców, którymi Europejczycy powinni się zająć. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie żadnej retoryki, bo potrzebujemy działania - podkreślił.
Nie mówimy o liczbach, ale o ludziach, którzy przyjeżdżają z Syrii czy Libii. To co się dzieje z nimi, może jutro stać się na Ukrainie - ostrzegł.
Czy mamy dokonywać wyborów? Czy rozróżniamy między żydami, muzułmanami i chrześcijanami? Ten kontynent ma złe doświadczenia z rozróżnianiem na tle religijnym - upominał Juncker. Jak dodał, gdy mówimy o poszukujących azylu, nie można pytać o wyznanie.
Unia Europejska nie jest w dobrym stanie - powiedział Juncker w wygłoszonym w Parlamencie Europejskim w Strasburgu przemówieniu o stanie UE. Jak dodał, nie ma sensu przedstawiać w demokratycznie wybranym Parlamencie Europejskim upiększonego obrazu.
Jak mówił, fala uchodźców napływająca do krajów unijnych jest obecnie najważniejszym priorytetem dla UE. Od początku roku prawie 500 tysięcy osób przedostało się do krajów Unii - wskazał szef KE. Liczby robią wrażenie i dla niektórych są źródłem obaw. Ale to nie jest właściwa chwila, by się bać czy obawiać. To czas, by śmiało, w sposób zdecydowany i uzgodniony działać na szczeblu UE - podkreślił. To kwestia humanitarna, kwestia ludzkiej godności - mówił Juncker.
Odwołał się też do historii Europy. Europa jest kontynentem, gdzie prawie wszyscy kiedyś byli uchodźcami. Miliony Europejczyków uciekały przed prześladowaniami, wojną, dyktaturą i opresją - powiedział szef KE. Wspomniał m.in. o Polakach. 20 mln potomków Polaków mieszka poza Polską w wyniku emigracji politycznej i ekonomicznej, po wysiedleniach, przesiedleniach podczas bolesnej historii Polski - powiedział Juncker.
Dziś - podkreślił - to Europa jest uważana za miejsce, w którym można uzyskać schronienie. Jak mówił, Europa nie jest w stanie przyjąć do siebie całej biedy świata, ale mamy środki, żeby pomóc tym, którzy uciekają przed wojną, terrorem i opresją. Liczba uchodźców, która napływa do Europy, jest bez precedensu, ale to jest raptem 0,11 proc. całej ludności UE. W Libanie dla porównania uchodźcy stanową 25 proc. całej ludności kraju - powiedział Juncker.
Jego zdaniem należy sobie jasno powiedzieć, że tak długo, jak długo toczyć się będzie wojna w Syrii, a w Libii będzie rządził terror, kryzys migracyjny nie wygaśnie. Możemy budować mury, możemy się grodzić, ale wyobraźcie sobie - mówię bez demagogii - gdybyście wy byli w tej sytuacji. Gdyby to wasz świat się zawalił, nie ma ceny, której byście nie zapłacili. Nie ma takiego muru, na który nie próbowalibyście się wspiąć, nie ma takiego morza, przez które nie staralibyście się przepłynąć, nie ma takiej granicy, której byście nie zawahali się przekroczyć. To jest wojna z barbarzyństwem, z Państwem Islamskim - apelował szef KE.
Nawiązując do sporów o kwoty podziału uchodźców między kraje europejskie Juncker podkreślił, że "nie mówimy o liczbach, ale o ludziach, którzy przyjeżdżają z Syrii czy Libii. Jak dodał, gdy mówimy o poszukujących azylu, nie można pytać o wyznanie.
Zbliża się zima. Czy naprawdę chcemy, aby rodziny spały na dworcach, w namiotach w zimne noce? - apelował.
Komisja Europejska w maju zaproponowała przejęcie przez kraje Unii w ciągu dwóch lat 40 tysięcy uchodźców docierających do Włoch i do Grecji. Dziś zaproponowała relokację dodatkowych 120 tysięcy uchodźców, w tym 15 600 z Włoch, 50 400 z Grecji i 50 400 z Węgier. Uchodźcy mieliby zostać rozdzieleni według kwot ustalonych na podstawie wielkości PKB kraju przyjmującego i liczby ludności, a także poziomu bezrobocia i liczby już przyjętych uchodźców.
Do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tysięcy osób, w tym 2659 w ramach programu relokacji zaproponowanego w maju oraz 9287 w ramach nowej propozycji: 1207 uchodźców przejętych od Włoch, 3901 - od Grecji oraz 4179 - od Węgier. Propozycją zajmą się ministrowie spraw wewnętrznych UE na spotkaniu 14 września w Brukseli.
Programem zostaną objęci Syryjczycy, Erytrejczycy i Irakijczycy. Od każdej przesiedlonej osoby pobrane zostaną odciski palców. Uchodźca będzie mógł legalnie przebywać tylko na terytorium kraju, który go przyjął.
Państwa członkowskie powinny powołać oficerów łącznikowych, którzy pomogliby w podziale uchodźców, biorąc pod uwagę ich preferencje, kwalifikacje zawodowe, związki rodzinne, znajomość języka, tak by ułatwić integrację w kraju przyjmującym.
W programie nie muszą uczestniczyć Wielka Brytania, Irlandia i Dania, które są wyłączone ze współpracy UE w dziedzinie azylu. Propozycja KE przewiduje też możliwość czasowego wyłączenia kraju UE z udziału w dystrybucji uchodźców z uwagi na uzasadnione okoliczności, jak np. klęska żywiołowa. W zamian jednak kraj taki będzie musiał wpłacić do budżetu UE równowartość 0,002 proc. PKB. Wyłączenie może obowiązywać maksymalnie przez rok. Komisja Europejska będzie oceniać, czy są uzasadnione powody dla takiego wyłączenia.
Na relokację uchodźców trafi 780 mln euro z unijnego budżetu. Na każdą przyjęta osobę kraj UE otrzyma 6000 euro. Włochy, Węgry i Grecja otrzymają po 500 euro na osobę, aby pokryć koszty transportu.
Komisja Europejska chce też ustanowienia trwałego mechanizmu dystrybucji uchodźców, który mógłby być automatycznie uruchamiany w razie nagłego i dużego napływu imigrantów do jednego lub kilku krajów Unii. Ten system również ma być oparty o ustalone kwoty procentowe dla poszczególnych państw.
O tym, czy zaistniały okoliczności wymagające uruchomienia mechanizmu, miałaby decydować KE, proponując również liczbę uchodźców, którzy mieliby zostać rozdzieleni między kraje UE. Liczba ta nie powinna być większa niż 40 proc. liczby wniosków o azyl, złożonych w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających decyzję. Przewidziano możliwość czasowego wyłączenia (maksymalnie na rok) z udziału w dystrybucji uchodźców w razie nadzwyczajnych okoliczności. Kraj, który skorzysta z tej możliwości, będzie musiał wpłacić do budżetu UE równowartość 0,002 proc. PKB.
Albania, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Kosowo, Macedonia, Serbia i Turcja mają zostać uznane przez UE za bezpieczne kraje pochodzenia, których obywatele nie zasługują na azyl w UE. KE podkreśla, że istnienie takiej wspólnej listy pozwoli przyspieszyć rozpatrywanie wniosków o azyl. Jednak - zastrzega - każdy przypadek nadal powinien być rozpatrywany indywidualnie.
Szef KE zapowiedział też, że kierowana przez niego instytucja zaproponuje jeszcze w tym roku "ambitne kroki" dotyczące straży granicznej i straży przybrzeżnej dla UE. Jak podkreślił, istnienie strefy Schengen bez kontroli na wewnętrznych granicach wymaga ścisłej współpracy w dziedzinie ochrony granic zewnętrznych Unii. System Schengen nie zostanie zniesiony podczas kadencji obecnej Komisji Europejskiej - zapewnił Juncker, odnosząc się do komentarzy, że wskutek kryzysu imigracyjnego strefa Schengen jest zagrożona.
Zdaniem Junckera unijna agencja Frontex, odpowiedzialna za ochronę granic, powinna przekształcić się w straż graniczną. Musimy znacząco wzmocnić Frontex i sprawić, by stał się strażą przybrzeżną i strażą graniczną dla całej UE. To jest wykonalne, ale będzie dużo kosztować. KE uważa, że to będą dobrze zainwestowane pieniądze - powiedział Juncker.
Propozycje Komisji w sprawie kryzysu migracyjnego zakładają też utworzenie funduszu powierniczego w wysokości 1,8 mld euro na pomoc w stabilizacji sytuacji w krajach Afryki Północnej i Rogu Afryki. Juncker opowiedział się również za otwarciem kanałów legalnej imigracji do UE.
(mpw)