Zespół Formuły 1 Renault przeprosił swego byłego pilota Nelsona Piqueta juniora i jego ojca oraz wypłacił im odszkodowanie za aferę "crashgate". W ten sposób francuska stajnia wzięła na siebie odpowiedzialność za jeden z największych skandali w historii F1.
Podczas wyścigu o Grand Prix Singapuru w 2008 roku młody Brazylijczyk celowo rozbił bolid, umożliwiając zwycięstwo innemu zawodnikowi Renault, Hiszpanowi Fernando Alonso. Piquet jr przyznał potem, że doprowadził do wypadku na polecenie kierownictwa zespołu. Francuska ekipa zaprzeczyła, a kierowcy i jego ojcu zarzuciła kłamstwo i szantaż. Celem szantażu miało być - według Renault - zachowanie przez młodego Brazylijczyka miejsca w zespole do końca sezonu.
We wtorek Renault przyznało jednak, że "oskarżenia" Brazylijczyków "nie były fałszywe" i że Piquetowie "nie szantażowali zespołu". Pragniemy przeprosić pana Nelsona Piqueta jr oraz jego ojca za szkody i kłopoty, które spowodowaliśmy. Jako dowód naszych szczerych chęci postanowiliśmy wypłacić im rekompensatę za zniesławienie i za poniesione koszty - podkreślił francuski zespół w specjalnym oświadczeniu. Sumy odszkodowania nie podano.
Przyznając się do celowego wypadku Piquet jr uniknął kary, ale jego kariera w Formule 1 praktycznie się zakończyła. Obecnie Brazylijczyk jest zawodnikiem północnoamerykańskiej serii wyścigowej NASCAR.
W wyniku afery ówczesny szef Renault Flavio Briatore został dożywotnio zdyskwalifikowany, ale w styczniu bieżącego roku sąd w Paryżu uchylił tę decyzję. Z kolei Renault zostało ukarane wykluczeniem z Formuły 1, ale wykonanie kary zawieszono.