Republika Południowej Afryki stara się o przyznanie organizacji Grand Prix Formuły 1 dla Kapsztadu od 2013 roku. Byłby to powrót do wyścigów w tym kraju po 20 latach, kiedy to w 1993 roku na torze Kyalami pod Johannesburgiem rywalizowali kierowcy.
Planuje się zorganizowanie wyścigu ulicznego w Kapsztadzie na wzór Grand Prix Monako. Trasa wiodłaby wzdłuż Oceanu Atlantyckiego i obok stadionu, na którym w 2010 roku rozgrywano mecze piłkarskich mistrzostw świata. Jednak jeden z ważnych urzędników miejskich ostrzegł, że wysokie koszty imprezy mogą zniweczyć te plany.
Dodał, że według wstępnych wyliczeń koszt wyścigu F1 wyniósłby miliard randów (142,2 miliona dolarów). Poinformował także, że ostateczna decyzja, czy wesprzeć starania o imprezę zapadnie w ciągu sześciu do dwunastu miesięcy. Mimo to Cape Town Grand Prix Bid Company, która opublikowała szczegóły swego planu, uważa, że czterodniowa impreza przyniosłaby miastu ogromne korzyści ekonomiczne.
W przeciwieństwie do takich światowych imprez jak mistrzostwa świata FIFA i igrzyska olimpijskie, odbywających się co cztery lata, wyścig F1 jest co roku i przynosi znaczące dochody - twierdzi rzeczniczka firmy Esther Henderson.
Impreza w Kapsztadzie planowana jest na marzec. Uliczny tor miałby długość 5,7 km. Wiódłby od podmiejskiej dzielnicy Green Point, obok malowniczej Góry Stołowej i wykorzystałby urządzenia Cape Town Stadium, który w ten sposób mógłby uniknąć losu niewykorzystywanych obiektów piłkarskich, zwanych "białymi słoniami".